Oto pierwszy bezemisyjny pociąg pasażerski napędzany wodorem

Piotr MalinowskiSkomentuj
Oto pierwszy bezemisyjny pociąg pasażerski napędzany wodorem

Okazuje się, że już niedługo mieszkańcy Stanów Zjednoczonych doświadczą prawdziwej rewolucji. Nadchodzi pierwszy bezemisyjny pociąg wodorowy, który wkrótce powinien przewieźć pierwszych pasażerów. Co ciekawe, pojazd przejedzie na jednym ładowaniu nawet kilkadziesiąt godzin, więc nie ma mowy o konieczności robienia częstych przystanków. Zaskakujący może jednak być wybór docelowego rynku, gdzie kolej jest niezwykle niszowym środkiem transportu. Zerknijmy na to wszystko nieco bliżej.

Pociąg napędzany wodorem – czy ma to w ogóle sens?

Próba osiągnięcia całkowitej bezemisyjności podejmowana jest przez większość światowych podmiotów. Coraz surowsze wymogi nakładane na korporacje są odczuwalne także przez przeciętnych konsumentów, którzy regularnie nakłania się do podejmowania konkretnych wyborów – także tych transportowych. Obecność elektrycznych samochodów czy autobusów raczej nikogo już nie dziwi, zwłaszcza mieszkańców dużych aglomeracji. Co jednak powiecie na kolej nie mającą negatywnego wpływu na środowisko?

Jeszcze w tym roku ma dojść do rozpoczęcia kursowania przez pierwszy bezemisyjny pociąg wodorowy. FLIRT H₂ ma przewieźć pasażerów zamieszkujących południową Kalifornię, tak przynajmniej poinformowali niedawno przedstawiciele Zarządu Tansportu Hrabstwa San Bernardino. Początkowo maszyna posłuży jako pomoc podmiejska na linii Arrow Metrolink i publiczne testy zapewne potrwają trochę czasu. Przejeżdżana trasa będzie bardzo krótka, ponieważ jej długość nie przekracza 16 kilometrów – z atrakcji skorzystają więc wyłącznie wybrańcy.

Co ciekawe, pociąg został wyprodukowany przez szwajcarską firmę Stadler Rail i już zdążył pobić rekord świata. Przełomowy moment nastąpił w marcu bieżącego roku, kiedy to przebył bez tankowania najdłuższy dystans w historii jako prototypowy elektryczny zespół trakcyjny napędzany wodorowymi ogniwami. Udało mu się przejechać ponad 2800 kilometrów w linii prostej na specjalnym torze testowym. Silnik pracował bez przerwy około 46 godzin, co robi ogromne wrażenie. Oczywiście trudno jeszcze mówić o zrewolucjonizowaniu rynku.

Nie tylko wodorowe pociągi, ale też promy

Mimo wszystko mamy do czynienia z wykonaniem zauważalnego kroku jeśli chodzi o przyszłość transportu kolejowego z alternatywnymi systemami napędowymi. Wodór należy do czystych źródeł energii, co rzecz jasna przyczynia się do ochrony środowiska oraz popularyzacji zrównoważonych podróży mogących kiedyś być całkowicie naturalnym stanem rzeczy. Stany Zjednoczone chcą osiągnąć zerową emisję do 2045 roku, choć w przypadku tego kraju zadanie jest znacznie prostsze niż u nas. Tam podróże pociągami nie są powszechne.

Warto jednak mieć na uwadze, iż postawiony cel obejmuje także branżę promową – pierwszy taki statek napędzany wodorem zacznie pływać jeszcze w tym roku. Konsumenci przy okazji będą mogli cieszyć się cichsze wrażenia podczas jazdy, nowe silniki praktycznie nie emitują hałasu. Pozostaje tylko czekać na moment, gdy podobne pociągi zaczną jeździć także po Polsce.

Obecnie jednak jesteśmy dosyć daleko od tego wydarzenia. Na razie wysiłki skupiają się raczej na samochodach osobowych i ogromnych korporacjach.

Źródło: CNET / Zdjęcie otwierające: YouTube (@stadlerrailgroup)

Udostępnij

Piotr MalinowskiDziennikarz z pasji i wykształcenia. Jest związany z popularnymi serwisami branżowymi, gdzie od siedmiu lat publikuje treści o nowych technologiach, gamingu oraz „ludziach internetu”. Fascynuje go wpływ influencer marketingu na społeczeństwo oraz szeroko pojęte przyczyny i skutki nierówności społecznych. Prywatnie fan powieści/filmów grozy, gier studia Piranha Bytes, podcastów kryminalnych, dobrej kawy oraz rowerowych wycieczek.