Na horyzoncie pojawił się nowy sygnalista z Boeinga, który alarmuje o potencjalnych problemach bezpieczeństwa w ponad 1400 szerokokadłubowych odrzutowcach amerykańskiej firmy. O które modele samolotów chodzi?
Sam Salehpour, który identyfikuje się jako wieloletni pracownik Boeinga z 40-letnim doświadczeniem w inżynierii lotniczej, złożył skargę do władz lotniczych – ta została upubliczniona dopiero kilka godzin temu. Salehpour twierdzi w niej, iż samoloty takie, jak Boeing 787 Dreamliner i Boeing 777 borykają się z problemami z montażem, które mogą finalnie doprowadzić do katastrofy w przestworzach. Salehpour, wypowiadając się za pośrednictwem swojego zespołu prawnego, wyjaśnił, że był świadkiem tych problemów na własne oczy podczas pracy nad projektami 787 i 777. Zebrał te obserwacje, aby zaalarmować zarówno Federalną Administrację Lotnictwa, jak i kierownictwo wyższego szczebla w Boeingu. O skardze Salehpoura jako pierwszy poinformował amerykański New York Times.
Poważne oskarżenia
Salehpour oskarżył Boeinga o wywieranie presji na pracowników w taki sposób, aby lekceważyli kwestie bezpieczeństwa i przedkładali nad nią dotrzymywanie harmonogramu zamówień. Wszystko to po to, aby zadowolić udziałowców i Wall Street. Dowiedzieliśmy się także, że sama sprawa może dotyczyć ponad tysiąca modeli samolotów Boeinga typu Dreamliner oraz co namniej 400 (!) Boeingów w wersji 777.
W przypadku 787 Salehpour zwrócił uwagę na “skróty” montażowe stosowane przez Boeinga w celu złagodzenia wąskich gardeł montażowych. To między innymi wywieranie nadmiernego nacisku na krytyczne połączenia samolotu i zaniedbywanie usuwania resztek wiertniczych z kluczowych obszarów połączeń kadłuba. Tego typu praktyki mogą znacznie skrócić żywotność samolotu, potencjalnie prowadząc do wypadków.
Salehpour podkreślił również obawy dotyczące modelu 777, wskazując, że w celu przyspieszenia produkcji, proces montażu odrzutowca został poddany niekontrolowanej sile. Sygnalista opowiedział o przypadkach, w których pracownicy fizycznie wskakiwali na elementy samolotu, aby je wyrównać. Skargi Salephoura związane z tym tematem miały być ignorowane przez kierownictwo Boeinga. Na całe szczęściej FAA prowadzi obecnie niezależne dochodzenie w tej sprawie.
Boeing nie ma sobie nic do zarzucenia
Boeing jasno utrzymuje zaufanie do swoich samolotów szerokokadłubowych. Firma twierdzi, że zarzuty Salehpoura nie odzwierciedlają szeroko zakrojonych prac i ocen inżynieryjnych przeprowadzonych pod nadzorem FAA, zwłaszcza w przypadku modelu 787. Boeing podkreśla, że badania te potwierdzają brak jakichkolwiek zagrożeń dla bezpieczeństwa pasażerów i jednocześniei potwierdzają, że samolot pozostanie sprawny przez co najmniej kilka dziesięcioleci.
Nowe zarzuty pojawiają się w obliczu wzmożonej kontroli jakości Boeinga, zwłaszcza po incydencie, w którym jedna z części drzwi w samolocie 737 Max 9 linii Alaska Airlines odłączyła się od kadłuba w trakcie lotu.
Co ciekawe, nowy sygnalista, Salehpour nie chce dyskredytować Amerykanów. Jego motywacją ma być ogólna poprawa jakości pracy w Boeingu, a także wczesne zapobieganie możliwym wypadkom wynikającym z wadliwej konstrukcji samolotów.
No cóż, pozostaje tylko współczuć Boeingowi. Przeciętny pasażer nie może zrobić nic z tą sytuacją.
fot. Canva