Tak właśnie wygląda jedna z największych i najwydajniejszych elektrowni słonecznych na terenie Chin. Ale Państwo Środka ma ambitniejsze plany. Chce bowiem stworzyć hybrydową elektrownię słoneczno-wiatrową o mocy 450W na pustyni Gobi.
Chiny będą napędzane wiatrem i słońcem
Prezydent Chin, Xi Jinping zobowiązał się do zwiększenia łącznej mocy elektrowni wiatrowych i słonecznych do co najmniej 1200 GW. Państwo Środka chce także do 2030 roku znacząco ograniczyć emisję dwutlenku węgla do atmosfery.
fot. Antonio Garcia – Unsplash
Jako alternatywę dla słońca i wiatru, Chińczycy wciąż wykorzystują węgiel. Według Państwa Środka jest to stabilna, bezpieczna alternatywa, która bez problemu pozwoli na dostarczanie energii elektrycznej w przypadku problemów z działaniem systemów odnawialnych źródeł energii. Do 2060 roku Chińczycy chcą osiągnąć pełną neutralność węglową. Będzie się to wiązało z odejściem od metod wytwarzania mocy opartych na spalaniu paliw kopalnych. Dotychczasowa, rekordowa elektrownia słoneczna z Qinghai składa się z ponad 7 milionów paneli fotowoltaicznych. To jednak nic w przypadku opisywanego projektu, który powoli zaczyna przechodzić w fazę operacyjną.
Czytaj też: Chiny planują do 2025 roku umieścić w kosmosie farmę słoneczną
Zastanawia mnie tylko, jak wygląda kwestia recyklingu takich paneli? Działanie w warunkach pustynnych przyspiesza degradację tej technologii i skraca okres jej żywotności. Na ten temat Chińczycy nie wspomnieli nic. A szkoda.