Czy Rosjan faktycznie da się od tak odłączyć od sieci? Teoretycznie tak, ale według ekspertów nie jest to zbyt dobrym pomysłem.
Firmy technologiczne ograniczają zasięg
Już teraz platformy technologiczne znacząco ograniczają zasięg rosyjskich mediów oraz innych instytucji zajmujących się dezinformacją i propagandą. Media społecznościowe takie, jak Facebook, Instagram czy Twitter podjęły radykalne kroki związane z odizolowaniem Rosji od reszty internetu. Ukraina od samego początku naciskała jednak na bardziej zdecydowane rozwiązania.
fot. Sigmund – Unsplash
I tak źle i tak niedobrze
Eksperci twierdzą, że to wszystko da się zrobić, ale… spowoduje to niebezpieczną sytuację. Po pierwsze, odłączając Rosję od DNS, Ukraina mogłaby dać krajom autorytarnym licencję na wysunięcie podobnych żądań w przyszłości. Po drugie, odcięcie Rosji od internetu dałoby Kremlowi dokładnie tego, czego chce.
Obywatele w Rosji nie wiedzieliby zupełnie co się dzieje i nie posiadaliby dostępu do informacji “z zewnątrz”. ICANN twierdzi, że po raz pierwszy w historii został poproszony przez rząd danego państwa o podjęcie kroków związanych z izolacją w cyberprzestrzeni.
Czytaj też: Oto, jak zdrożała elektronika w Rosji po nałożeniu sankcji
O ile po odłączeniu Rosji przez ICANN smartfony, komputery i inne sprzęty nie byłyby w stanie uzyskać dostępu do światowego internetu, tak tego typu sytuacja niemal na pewno nie wpłynęłaby na potężne instytucje systemowe – takie, jak wojsko czy rząd.
Na papierze opisywany pomysł może wydawać się fantastycznym dodatkiem do obecnych sankcji technologicznych, ale w rzeczywistości… mało by on zmienił.