Czy Rosję faktycznie da się odłączyć od internetu?

Aleksander PiskorzSkomentuj
Czy Rosję faktycznie da się odłączyć od internetu?
Kilkadziesiąt godzin temu, jeden z urzędników ukraińskiego rządu wysłał list do organizacji ICANN, która zajmuje się nadzorowaniem internetowego systemu nazw domen (DNS). W swoim liście poprosił on o odłączenie Rosjan od internetu, a konkretniej zamknięcie serwerów głównych DNS w Rosji i unieważnienie domen (.ru i .su).

Czy Rosjan faktycznie da się od tak odłączyć od sieci? Teoretycznie tak, ale według ekspertów nie jest to zbyt dobrym pomysłem.

Firmy technologiczne ograniczają zasięg

Już teraz platformy technologiczne znacząco ograniczają zasięg rosyjskich mediów oraz innych instytucji zajmujących się dezinformacją i propagandą. Media społecznościowe takie, jak Facebook, Instagram czy Twitter podjęły radykalne kroki związane z odizolowaniem Rosji od reszty internetu. Ukraina od samego początku naciskała jednak na bardziej zdecydowane rozwiązania.

Co stałoby się jeśli ICANN faktycznie zdecydowałby się odciąć Rosję od sieci? Rosyjskie strony internetowe pozostałyby bez swojego “domu” jaki jest DNS. Adresy e-mail przestałyby działać, a internauci nie będą mogli zalogować się do większości istniejących platform i usług. Rosja znalazłby się szybko na swoistej bezludnej, cyfrowej wyspie.

rosjainternet2
fot. Sigmund – Unsplash

I tak źle i tak niedobrze

Eksperci twierdzą, że to wszystko da się zrobić, ale… spowoduje to niebezpieczną sytuację. Po pierwsze, odłączając Rosję od DNS, Ukraina mogłaby dać krajom autorytarnym licencję na wysunięcie podobnych żądań w przyszłości. Po drugie, odcięcie Rosji od internetu dałoby Kremlowi dokładnie tego, czego chce.

Obywatele w Rosji nie wiedzieliby zupełnie co się dzieje i nie posiadaliby dostępu do informacji “z zewnątrz”. ICANN twierdzi, że po raz pierwszy w historii został poproszony przez rząd danego państwa o podjęcie kroków związanych z izolacją w cyberprzestrzeni.

Czytaj też: Oto, jak zdrożała elektronika w Rosji po nałożeniu sankcji

O ile po odłączeniu Rosji przez ICANN smartfony, komputery i inne sprzęty nie byłyby w stanie uzyskać dostępu do światowego internetu, tak tego typu sytuacja niemal na pewno nie wpłynęłaby na potężne instytucje systemowe – takie, jak wojsko czy rząd.

Na papierze opisywany pomysł może wydawać się fantastycznym dodatkiem do obecnych sankcji technologicznych, ale w rzeczywistości… mało by on zmienił.

Źródło: Rolling Stone

Udostępnij

Aleksander PiskorzDziennikarz technologiczny - od niemal dekady publikujący w największych polskich mediach traktujących o nowych technologiach. Autor newslettera tech-pigułka. Obecnie zajmuje się wszystkim co związane z szeroko pojętym contentem i content marketingiem Jako konsultant pomaga również budować marki osobiste i cyfrowe produkty w branży technologicznej. Entuzjasta sztucznej inteligencji. W trybie offline fan roweru szosowego, kawy specialty i dobrej czekolady.