Ekrany OLED stają się coraz popularniejsze – nie tylko za sprawą nowych telewizorów wprowadzanych przez największych producentów. Według analizy rynku przeprowadzonej przez UBI Research, ogólny rynek wyświetlaczy OLED ma wzrosnąć w tym roku o niecałe 14% osiągając wartość na poziomie 32,2 miliarda dolarów. Co to oznacza dla przeciętnego użytkownika? Na pierwszy rzut oka żadną rewolucję, jednak cyfry powiązane ze wzrostem opisywanej technologii są bardzo obiecujące.
Oczekiwany wzrost ma być w dużym stopniu napędzanych przez największe firmy produkujące smartfony – już za kilka dni pojawi się składany telefon Samsunga, który powinien doszczętnie zmienić branżę mobilną. To nie tylko nowy trend, ale również kolejne pole do popisu producentów zajmujących się wytwarzaniem wyświetlaczy OLED.
Wraz ze zwiększoną produkcją ekranów wykonanych w technologii OLED możemy spodziewać się dwóch rzeczy: po pierwsze, ich koszt zacznie spadać, a po drugie, pozwoli to producentom na stworzenie tańszych wyświetlaczy, które będą dostępne już nie tylko dla flagowych smartfonów, ale być może również dla urządzeń ze średniej półki cenowej.
Obecnie w przypadku większości smartfonów wybór jest prosty: można kupić urządzenie z ekranem LCD lub OLED. Panele LCD są tańsze, ale nie dają takiego kontrastu oraz odwzorowania kolorów, jak standardowy OLED. W ich przypadku nie ma mowy także o wypaleniu poszczególnych pikseli, co zdarza się w nowszej technologii.
Nie będzie zaskoczeniem jeśli wraz ze zwiększoną produkcją ekranów OLED zaczną one pojawiać się w większej ilości modeli od firmy Xiaomi, Nokii czy chociażby w tańszych smartfonach marek, Sony czy Motorola. Plotki głoszą, iż już w tym roku Apple będzie chciało zrezygnować z iPhone’ów, które do tej pory wykorzystywały do działania panele LCD.
Przyszłość rynku wyświetlaczy OLED zapowiada się interesująco. Nawet jeśli nie odczujemy wzrostu od razu, to na przestrzeni następnych miesięcy będziemy mieć przede wszystkim większy wybór smartfonów z opisywaną technologią.
Źródło: Android Authority