Mariusz Błaszczak na swoim oficjalnym koncie na Twitterze poinformował, że popularne drony MQ-9 Reaper trafiły do naszego kraju. Konstrukcje zostały wypożyczone bezpośrednio od Amerykanów w formie leasingu do czasu, kiedy Polska nie będzie dysponowała własnymi, wspomnianymi dronami.
Za sam leasing “Żniwiarzy” Polska zapłaciła 70,6 miliona dolarów. Czy było warto? To na pewno. Reapery będą miały bowiem do wykonania odpowiedzialne zadania, między innymi w okolicach naszej granicy.
Drony MQ-9 Reaper będą odpowiedzialne za monitorowanie granicy
Do Polski trafiły drony MQ-9 Reaper w wersji MALE. Na tych jednostkach polscy żołnierze z Mirosławca pracowali już od kilku lat. Warto bowiem przypomnieć, że w 2019 roku po raz pierwszy ściągnęliśmy te bezzałogowe statki z Ameryki. Do tej pory stacjonowały one na Pomorzu.
Tym razem polski MON skorzystał jednak z leasingu w ramach tak zwanej “pilnej potrzeby operacyjnej”. Wypożyczone konstrukcje będą miały za zadanie pozyskiwać dane rozpoznawcze w zakresie rozpoznawania radioelektrycznego. Wojsko będzie wykorzystywało wspomniane drony do monitorowania wschodniej granicy kraju. W przypadku obecnej sytuacji na Ukrainie wypożyczenie MQ-9 Reaper to bardzo dobra decyzja.
Oprócz tego, drony Reaper będą patrolowały granicę Polski z Białorusią. Już teraz na odcinku prawie 200 kilometrów powstała stalowa zapora, a niebawem dołączy do niej kolejna – elektroniczna. Polskie służby dzięki “Żniwiarzom” otrzymają więc dostęp do dodatkowych danych z granicy, w czasie rzeczywistym.
MQ-9 Reaper – co dokładnie potrafi ten sprzęt?
Dron MQ-9 Reaper potrafi utrzymywać się w powietrzu przez ponad 24 godziny. Konstrukcja może operować na wysokości 15 kilometrów przy utrzymaniu zasięgu do 5000 kilometrów na jednym tankowaniu. MQ-9 Reaper może również przenosić różne ładunki, w tym bomby naprowadzane laserowo (JDAM).
fot. General Atomics
Do tej pory Reapery były kojarzone raczej z możliwościami bojowymi amerykańskiego wojska – “Żniwiarze” zdobyły swoją renomę oraz sławę podczas misji US Army, w których to drony były odpowiedzialne za likwidowanie ukrywających się terrorystów. Na początku wojny na Ukrainie Amerykanie latali “Żniwiarzami” w okolicach granicy polsko ukraińskiej, stale zbierając dane na temat posunięć Rosjan.
Można spodziewać się, że polskie Siły Powietrzne będą wykorzystywały Reapery zarówno w trybie operatora, jak i w sposób autonomiczny – każdy z dronów może bowiem przeprowadzać działania operacyjne bez konieczności udziału pilota. Nie spodziewałbym się, aby “Żniwiarze” miały potrzebę wykorzystania ładunków bojowych przy polskiej granicy.
Nie pozostaje więc nic innego, jak tylko obserwować niebo. Fanatycy śledzenia wszelkich konstrukcji powietrznych na pewno zidentyfikują polskie Reapery – chociażby za pomocą serwisu FlightRadar24.