Jeżeli dobrze pamiętacie lata 90′ XX wieku, to z pewnością pamiętacie kultowe szklanki z Duralexu. Zastawa stołowa francuskiej firmy założonej w 1945 roku były w Polsce synonimem dobrej jakości i solidności. Francuski sąd właśnie postawił Duralex w stan upadłości, co w praktyce może oznaczać koniec marki z 80-letnią tradycją.
Duralex postawiony w stan upadłości
Francuski producent zastawy stołowej i naczyń kuchennych z siedzibą w La Chapelle-Saint-Mesmin w Loiret we Francji wsławił się w Polsce zwłaszcza „nietłukącymi się” szklankami. Nie bez przyczyny sięgnąłem po cudzysłów, bowiem o ile wykonane ze szkła hartowanego szklanki Duralex były faktycznie bardzo wytrzymałe, to żadnego problemu nie stanowiło ich stłuczenie. Wiem co mówię, sprawdziłem w młodości.
Koncern otrzymał rządkową pomoc w wysokości 15 milionów euro, jednakże pożyczka nie wystarczyła. Kłopoty firmy zaczęły się w 2022 roku, kiedy to na kilka miesięcy wstrzymano produkcje. Winny był wtedy drastyczny wzrost cen energii elektrycznej.
Mówi się, że ceny prądu po prostu dobiły francuskiego potentata. Spółka La maison du verre, która zawnioskowała wcześniej do sądu handlowego w Orleanie o ogłoszenie jego upadłości, musiała mierzyć się z rosnącą konkurencją. Jakość i kultowość marki przegrały z napływem tanich akcesoriów z Chin.
Szansa na przetrwanie jest niewielka
Po zakończeniu procedury likwidacji spółki okaże się, czy to koniec Duralex. O ile koncern zatrudniający ok. 230 osób nie jest w stanie ponieść miesięcznych kosztów wynoszących 2,5 miliona euro, to być może znajdzie się chętny na przejęcie marki.
Analitycy rynkowi są raczej sceptyczni. Wskazują, że Duralex upada nie tylko przez ceny prądu i chińską konkurencję, ale też unijne przepisy dotyczące ochrony środowiska. Chodzi m.in. o opłaty za emisję dwutlenku węgla.
Źródło: Duralex