W poniedziałek w tym tygodniu, Andrew Bosworth, wiceprezes Facebooka do spraw VR i AR ogłosił przejęcie CTRL-Labs: firmy zajmującej się interfejsami neuronowymi. Celem przejęcia jest zbudowanie inteligentnej opaski, która pozwoli uchwycić „intencje” użytkownika korzystając z odczytywania oraz analizy sygnałów elektrycznych przesyłanych bezpośrednio przez ciało. Wszystko to oczywiście dla poprawienia jakości i kontroli nad „cyfrowym życiem”. Trzeba przyznać, że brzmi to nieźle z ust firmy, która w poprzednich miesiącach była sprawcą ogromnych wycieków w kontekście prywatności czy danych osobowych.
Każdy z nas posiada w rdzeniu kręgowym neurony, które wysyłają sygnały elektryczne do mięśni znajdujących się w ciele tak, aby poruszały się one w odpowiedni sposób. Opaska stworzona przez Facebooka ma odszyfrować te sygnały i przetłumaczyć je na sygnał cyfrowy, który będzie poprawiał jakość życia w sieci. Słowo „kontrola” zapewne zostało przypisane do procederu, w którym to Facebook będzie posiadał pewną zgodę na dekodowanie oraz przetwarzanie sygnałów elektrycznych z ciał użytkowników. Korzyścią z takiego przełomu technologicznego ma być między innymi… łatwiejsze udostępnianie zdjęć na platformie.
O swoich pierwszych planach w kontekście angażowania się w projekty takie, jak ten opisywany powyżej Facebook wspominał już dwa lata temu – w 2017 roku. W lipcu tego roku twórcy platformy zaktualizowali swoje plany w kontekście dekodowania mowy. Opaska ma być następnym krokiem od zyskania dodatkowych informacji.
Facebook najwyraźniej uznaje, że nowa gałąź dotycząca rozwoju portalu i jego przyszłości ma szansę się sprawdzić. Nie pozostaje więc nic innego, jak tylko obserwować, co z tego wszystkiego wyjdzie w rzeczywistości.
Źródło: Mashable