Wspomnianą metodę można zastosować na jakiejkolwiek powierzchni, niekoniecznie płaskiej – od ścian aż po meble. Poza tym, ta dobrze sprawdza się zarówno wewnątrz budynków, jak i na zewnątrz. Ale na czym ona polega?
Najpierw, z pomocą edytora 3D, należy zaprojektować, jak miałaby wyglądać interaktywna grafika, która zostanie namalowana na ścianie czy w innym miejscu. Potem generowany jest szablon, który umożliwia odtworzenie tej grafiki na wybranej powierzchni. Owa grafika składa się z wielu warstw farby. Najpierw nakładana jest farba zawierająca miedź, która będzie przewodzić prąd potrzebny do zasilania interaktywnego malunku, a następnie warstwa farb pełniących funkcję ozdobną. W odpowiednim, mało widocznym lub ukrytym miejscu, do grafiki dołącza się mikrokontroler, dzięki któremu ta działa w zaplanowany sposób.
Jak można zauważyć na poniższym filmie, z pomocą zaproponowanej technologii można przeglądać album ze zdjęciami na telewizorze, przenosząc rękę nad podłokietnikiem sofy, czy też włączać żarówkę, a następnie zmieniać jasność i barwę emitowanego przez nią światła. Niesamowite, nieprawdaż?
„W przeciwieństwie do wielu istniejących technik, takich jak druk 3D, sitodruk lub druk atramentowy, korzystanie z farby w sprayu nie wiąże się ze stosowaniem jej konkretnej objętości i, jak często demonstruje graffiti, można z jej pomocą stworzyć grafiki pokrywające całe ściany a nawet fasady budynków.”, mówią naukowcy. „Nasza praca przyczynia się do realizacji wizji łączenia cyfrowych interfejsów użytkownika ze środowiskiem fizycznym i rozszerza ją o interaktywne powierzchnie cechujące się wielkimi rozmiarami.”
Zapewne będziemy musieli długo poczekać, zanim omawiana technologia doczeka się komercjalizacji, o ile w ogóle się jej doczeka, ale jeśli tak się stanie, może zostać interesującą częścią otoczenia.
Źródło: MIT CSAIL