Tesla podwaja wysiłki, aby zakończyć budowę gargantuicznej fabryki ogniw elektrycznych. Obiekt, który już w tej chwili zwany jest pieszczotliwie – Gigafactory – wznoszony jest przez 1000 pracowników siedem dni w tygodniu na dwóch zmianach.
Tesla ma nadzieję rozpocząć produkcję ogniw litowo-jonowych przed końcem bieżącego roku, choć minie kilka lat, zanim cała konstrukcja będzie kompletna i fabryka zacznie działać na pełnych obrotach.
Samochody elektryczne Tesli są dobrze znane, między innymi ze względu na ich… wysoką cenę. Warto przypomnieć, że wynika ona m.in. z konieczności budowy samochodów od podstaw, co nie jest łatwy zadaniem zwłaszcza wówczas, gdy pojazd jest całkowicie elektryczny.
Budowa Gigafactory jest w tej chwili priorytetem dla Tesli, ponieważ musi zrealizować tysiące rezerwacji Modelu 3 i zapewnić stałą produkcję w najbliższych latach. Od początku czerwca bieżącego roku klienci zarezerwowali aż 373 000 egzemplarze Modelu 3, co pokazuje skalę problemu, któremu musi podołać Tesla.
Gigafactory jest potężnym przedsięwzięciem i wyczynem inżynieryjnym. Po zakończeniu budowy w 2020 roku, obiekt będzie miał 5,8 mln stóp kwadratowych ( ok. 538 837 m2), co oznacza, że stanie się największym budynkiem tego typu na świecie. Dla porównania CES ma „tylko” 2,4 mln stóp kwadratowych przestrzeni wystawowej (ok. 222 967 m2) i czuje się absolutnie ogromny.
Docelowo Tesla chce zmniejszyć koszty o 30 proc., w czym Gigafactory ma wydatnie pomóc. To może jednak potrwać, bo mimo optymistycznych zapowiedzi, obecnie fabryka jest wybudowana tylko w czternastu procentach.
Źródło: techspot.com