Firma z Minnesoty w USA jeszcze w tym roku chce wypuścić na rynek… pistolet w kształcie smartfonu. Broń będzie idealnie zamaskowana poprzez charakterystyczny kształt telefonu. Ma nawet imitującą oko kamery soczewkę i gniazdo słuchawkowe.
W rzeczywistości to derringer kalibru .38, czyli 9 mm, a więc taki sam jak 9 mm Parabellum lub .357 Magnum. Broń wyposażona jest w dwa pociski załadowane do dwóch komór. Uchwyt kryjący spust i będący jego osłoną jest składany. W ten sposób broń przybiera kształt zwykłego smartfona. W zestawie jest również specjalny klips, umożliwiający przyczepienie broni do paska. „Trzydziestka ósemka” ma kosztować 395 dolarów.
Twórca zamaskowanego pistoletu, Kirk Kjellberg, zdradził że wpadł na pomysł Ideal Conceal Pistol będąc w restauracji, kiedy mały chłopiec zobaczył przypadkiem jego broń – Kjellberg ma pozwolenie na jej posiadanie. Dziecko pobiegło do mamy głośno krzycząc o pistolecie, co wywołało delikatnie mówiąc, nerwowe reakcje innych gości.
Z kolei Bill Johnson, dyrektor National Association of Police Organization uważa, że wszelka broń, która jest zamaskowana tak, iż jej przeznaczenie nie jest oczywiste, to olbrzymi powód do niepokoju, nie tylko dla służb mundurowych.
Opinia organizacji policyjnych nie zniechęca Kjellberga, który planuje budowę kolejnych „smartfonów”, tym razem większego kalibru oraz wersji półautomatycznej, którą chciałby wprowadzić do 2018 roku.
Czy pomysły właściciela Ideal Conceal nie są cokolwiek niebezpieczne? Według zwolenników broni palnej w rękach obywateli, wiedza o tym, że ludzie są uzbrojeni, działa na przestępców odstraszająco.
Ukryta broń nie spełnia tej roli, chociaż rzeczywiście umożliwia obronę, reakcję w dramatycznych, skrajnych sytuacjach. Czy jednak ukrywanie pistoletów w zwyczajnie wyglądających przedmiotach nie jest przesadą?
Źródło: techspot