Należąca do Elona Muska firma SpaceX wkrótce wystrzeli na orbitę ziemską pierwszy zestaw 60 satelitów, które pomogą tworzyć sieć StarLink. Projekt zakłada dostarczanie wszystkim mieszkańcom Ziemi taniego i szybkiego internetu. Elon Musk pochwalił się na Twitterze zdjęciami orbiterów, które zostaną umieszczone wysoko nad naszymi głowami jako pierwsze.
First 60 @SpaceX Starlink satellites loaded into Falcon fairing. Tight fit. pic.twitter.com/gZq8gHg9uK
— Elon Musk (@elonmusk) May 12, 2019
Na powyższych zdjęciach widzicie zaledwie 60 spośród 4409 satelitów, które zostaną wyniesione na orbitę ziemską na pokładach rakiet Falcon 9, na przestrzeni następnych lat. To właśnie te 60 urządzeń zostanie wystrzelonych w pierwszym rzucie, już 15 maja bieżącego roku z Przylądka Canaveral na Florydzie. Gdy pierwsza grupa orbiterów będzie działać poprawnie, jakiś czas później dołączy do nich kolejne 7518 satelitów, które to jednak zostaną usytuowane nieco bliżej powierzchni Ziemi.
W lutym 2018 roku SpaceX udało się wysłać na orbitę saletity testowe o nazwie TinTin A oraz TinTin B. Do tej pory spisują się one bez zarzutu, choć ostatecznie okrążają one naszą planetę na nieco niższym pułapie, niż pierwotnie zakładano – działają przez to również lepiej, niż prognozowano. To właśnie przez to firma Elona Muska wystosowała do amerykańskiej FCC (Federalna Komisja Łączności) petycję, w której poprosiła o możliwość umieszczenia części urządzeń z roju StarLink na mniejszej wysokości. Ta została już zaakceptowana.
60 satelitów przeznaczonych do wyniesienia na orbitę w przyszłym tygodniu różni się konstrukcyjnie od całej reszty. Dysponują one modułami umożliwiającymi komunikację z infrastrukturą naziemna i mogą manewrować w przestrzeni kosmicznej – nie mają jednak zdolności do komunikowania się pomiędzy sobą. Reszta wystrzelonych urządzeń będzie miała taką możliwość, co jest z resztą niezbędne do tego, aby całą ich sieć działała poprawnie. Gwynne Shotwell ze SpaceX podaje, że zestaw, którego wystrzelenie zaplanowano na 15 maja, pomoże firmie dopracować do perfekcji procedurę rozmieszczania satelitów StarLink na orbicie.
W skład sieci StarLink wchodziła będzie oczywiście także infrastruktura naziemna. W lutym bieżącego roku firma SpaceX uzyskała pozwolenie na budowę naziemnych stacji, które będą komunikowały się z satelitami. Budowa infrastruktury naziemnej zostanie ukończona najwcześniej w 2020 roku, kiedy ruszą pierwsze testy nowej technologii. Zanim tani internet popłynie do domów wszystkich Ziemian, minie jeszcze trochę czasu.
Elon Musk z rozbrajającą szczerością mówi, że podczas środowego startu „prawdopodobnie wiele rzeczy pójdzie nie tak”. Wizjoner uważa, że aby sieć zaczęła gwarantować „niewielkie pokrycie” niezbędnych będzie jeszcze sześć startów wynoszących po 60 satelitów każdy. Dopiero gdy na orbicie zostanie umieszczonych ok. 720 satelitów, pokrycie będzie można uznać za „niezłe”. Jeszcze na 2019 rok planowanych jest maksymalnie sześć misji StarLink – wszystko zależy od sukcesu poszczególnych startów.
SpaceX nie jest jedyną firmą, która planuje dostarczać internet za pomocą takiego roju satelitów. Konkurencja w postaci firm Amazon, OneWeb, Telesat i LeoSat nie próżnuje, choć wydaje się kroczyć dość mocno w tyle za Elonem Muskiem. Trudno sobie wyobrazić jak wiele obiektów za jakiś czas znajdzie się na orbicie Ziemi. Już teraz jest to narastający problem, którego konsekwencje w przyszłości mogą być tragiczne. Więcej na temat niego dowiecie się oglądając poniższy film stworzony przez Kurzgesagt.
„Internet od SpaceX”. How cool is that? Brzmi nieco lepiej, niż „mam internet od Orange/UPC”, prawda?
Źródło: Twitter, Spacenews, inf. Własna