Mówi się, że potrzeba jest matką wynalazków. O prawdziwości tego powiedzenia przekonał się pewien inżynier – Ian Davis, który na początku tego roku za sprawą wypadku przy pracy stracił cztery palce lewej ręki. Jako że ten nie mógł otrzymać protezy z ubezpieczenia, stworzył własną, wyglądającą iście cyberpunkowo.
Po wspomnianym wypadku przy pracy Davis musiał zgodzić się na amputację palców wskazującego, środkowego, serdecznego oraz małego lewej ręki. W innym wypadku groziła mu utrata życia. Niestety, jego firma ubezpieczeniowa poinformowała go, iż nie może on uzyskać protezy z ubezpieczenia – tylko dlatego, że nie utracił kciuka. Cóż, na świecie nie brakuje absurdów.
Mechaniczny prototyp
Jako że protezy są niesamowicie drogie, a sam Davis jest inżynierem, ten postanowił zainteresować się drukiem 3D i wyjść z trudnej sytuacji, budując swoją. Dotychczas powstało jej wiele modeli. To dlatego, że Davis nieustannie swoją kreację ulepsza.
Proteza inżyniera jest protezą w pełni mechaniczną. Ma ona wiele zalet względem protez wykorzystujących układy elektroniczne. Jak wspomina Davis, przede wszystkim jej ruchy są bardzo szybkie – potrzeba zaledwie 2 sekund by otworzyć i ponownie zamknąć dłoń. Po drugie, do jej obsługi nie są potrzebne żadne baterie.
Zamiast elektronicznych układów proteza Davisa wykorzystuje cały szereg elastycznych sznurków, łańcuchów i przeróżnych metalowych elementów za sprawą których proteza reaguje na ruchy śródręcza, nadgarstka i przedramienia. Chociaż w swojej czysto mechanicznej formie proteza jest w pełni funkcjonalna, w przyszłości inżynier planuje wzbogacić ją chociażby w układ Arduino z wyświetlaczem, który pozwalałaby na kontrolowanie poszczególnych palców. Wtedy zapewne jeszcze bardziej będzie przypominać sprzęt niczym z Cyberpunka.
Źródło: Interesting Engineering