Problemy z czipami do samochodów
IHS Markit podaje, że w tym roku globalna produkcja samochodów zmniejszy się nawet o 672000 egzemplarzy względem zakładanego celu. Niektóre ośrodki analityczne roztaczają jeszcze bardziej pesimistyczne perspektywy. Morgan Stanley wskazuje, że Ford i Volkswagen ograniczają produkcję aut w pierwszym kwartale o ok. 10-20%, sugerując przy tym, że podaż nowych aut spadnie o „miliony”.
Producenci samochodów po raz pierwszy odczuli, że podaż chipów spada w zeszłym roku. Stało się to po tym, jak koncerny zwiększyły produkcję, aby sprostać wyższemu niż przewidywano popytowi, gdy pierwsza runda globalnych blokad zaczęła słabnąć. Podczas gdy fabryki samochodów nie działały, producenci czipów podpisali nowe umowy na dostawy swoich produktów dla producentów telefonów, tabletów i konsoli do gier, na które to – w przeciwieństwie do samochodów – popyt gwałtownie wzrósł w okresie lockdownów.
Koncerny motoryzacyjne są klientami drugiej kategorii
Dla producentów czipów koncerny samochodowe są tylko kolejnym klientem – i to niezbyt dużym. „Jeśli jestem producentem półprzewodników i przeznaczam 10% z nich na motoryzację a 90% na inne gałęzie przemysłu i widzę, że popyt u dużych klientów rośnie, a u małych spada, to przydzielam kolejne podzespoły na rynek, gdzie panuje na nie duży popyt” – tłumaczył niedawno Ashwani Gupta, dyrektor operacyjny w Nissanie. Liczba czipów wykorzystywanych w nowoczesnych samochodach gwałtownie rośnie. Gupta zdradził, że nowy Nissan Quashqai ma 50% więcej czujników niż poprzednik.
Tylko 3% przychodów TSMC pochodzi z sektora motoryzacyjnego, według IHS Markit. Oznacza to, że nie ma żadnego powodu, aby dostosowywać swój biznesplan do wymagań właśnie tej branży.
Jedynym ratunkiem dla producentów samochodów wydaje się płacenie większych kwot za te same czipy, aby podebrać je konkurencji z innych gałęzi przemysłu. Duży popyt na samochody i niewielka podaż w połączeniu z powyższym mogą prowadzić tylko do jednego: dalszego wzrostu cen nowych aut.
Źródło: Autocar