Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba i przygotowania do jego startu mogą faktycznie nieco przypominać telenowelę. Najważniejsze jednak, że całość znajduje się blisko opisywanego wydarzenia. NASA przeprowadziła kolejne testy teleskopu, które zakończyły się powodzeniem.
Wystrzelenie oficjalnego następcy Hubble’a znajduje się więc już tuż za rogiem.
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba na ostatniej prostej
W lutym bieżącego roku oficjalnie zakończono ostatnie testy funkcjonalne Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba. Cała operacja obejmowała kompleksowy test systemów, który sprawdzał działanie wszystkich wewnętrznych, elektronicznych części urządzenia. Inżynierowie porównują dane z poprzednim testem, aby sprawdzić, jak teleskop poradzi sobie w trudnym środowisku startu. Na jego działanie będą bowiem wpływać takie czynniki, jak ekstremalne wibracje, siły przyspieszenia czy wahania temperatury.
Inny test, oznaczony jako test segmentu naziemnego zapewnił, iż Teleskop Jamesa Webba będzie w stanie wysyłać i odbierać dane z Ziemi. Wszystkie z czterech instrumentów były w stanie przesyłać dane do odpowiednich systemów NASA za pośrednictwem sieci Deep Space Network.
fot. NASA – Chris Gunn
Oficjalna data uruchomienia Teleskopu Jamesa Webba
Tym samym Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba zbliża się do swojej oficjalnej daty uruchomienia, którą ustalono na październik bieżącego roku. Jennifer Love-Pruitt, kierowniczka do spraw inżynierii pojazdów elektrycznych w firmie Northrop Grumman twierdzi, iż Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba osiągnął kolejny kamień milowy rozwoju, a cała misja nie powinna borykać się już z opóźnieniami.
Jeden z ostatnich testów teleskopu, który zakończył się powodzeniem jest zwieńczeniem co najmniej kilku ostatnich miesięcy prac – które zostały utrudnione inżynierom przez pandemię koronawirusa.
Na ten moment nie pozostaje nam nic innego, jak tylko trzymać kciuki za misję w październiku. Pierwsze efekty prac Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba powinny być spektakularne.
Źródło: DT / fot. NASA/Desiree Stover