Jazda na prądzie droższa niż na benzynie
Z końcem sierpnia informowaliśmy Was o tym, że Chiny zamykają stacje ładowania samochodów elektrycznych, by oszczędzać energię. W Stanach Zjednoczonych i krajach Unii Europejskiej pojawiają się już pierwsze apele o to, aby zrezygnować z ładowania pojazdów elektrycznych w wyznaczonych godzinach popołudniowo-wieczornych, kiedy to sieć jest najmocniej przeciążona. Od stanowczych apeli niedaleko do zakazów.
Temat tych wyłączeń w swoim najnowszym MotoDzienniku podjął Jacek Balkan.
Problemem nie są wyłącznie ograniczenia.
W Holandii ładowanie samochodów elektrycznych kosztuje więcej niż ładowanie i tak bardzo drogiej w tej kraju benzyny. Okazuje się, że ładowanie elektryków jest opłacalne wyłącznie na publicznych ładowarkach, a nie z sieci domowej. Powód jest bardzo prosty: rządowe dopłaty, które za jakiś czas mogą się skończyć.
1 kWh energii elektrycznej w Holandii jest wydatkiem na średnim poziomie 0,77 euro (!!!), czyli ok. 3,63 złotych. To mniej więcej 5 razy więcej niż w Polsce. Koszt przejechania 100 kilometrów samochodem elektrycznym zużywającym na takim dystansie 20 kWh energii wynosi zatem 15,4 euro. Koszt przejechania analogicznego dystansu samochodem z silnikiem benzynowym o spalaniu 7 l / 100 km wynosi 15,05 euro. Na publicznych ładowarkach koszt 1 kWh wynosi 0,36 euro, co pozwala zmniejszyć koszt ładowania o połowę. Eksperci są jednak zgodni: to nie potrwa długo.
W Polsce aż tak źle nie jest
Sytuacja w naszym kraju wygląda inaczej, bo pomimo szalejących cen energii te są znacznie niższe niż w Holandii. W przeliczeniu na euro kilowatogodzina energii elektrycznej w Polsce od 1 listopada 2022 roku z 23% VAT w Tauron będzie wynosiła 0,16 euro (74 grosze). Cena 1 litra paliwa PB95 wynosi w Katowicach 1,33 euro (ok. 6,24 złotych z uwzględnieniem zniżki 30 groszy na litrze). Kalkulacje wyglądają następująco:
- 100 km przejechane elektrykiem ładowanym w domu o zużyciu 20 kWh/100 km – 3,2 euro
- 100 km przejechane samochodem benzynowym o spalaniu 7 l/100 km – 9,31 euro
Więcej kosztuje w Polsce natomiast ładowanie samochodów elektrycznych na szybkich ładowarkach publicznych.
Czy rząd będzie ochoczo rozwijał ich sieć w sytuacji, w której nie poradzi sobie z zapewnieniem bezpieczeństwa energetycznego Polakom? To pytanie pozostawiam otwartym.
Źródło: De Teleegraf