Lamborghini Countach LPI 800-4 – powrót legendy z lat 80′
Producenci samochodów mają dość osobliwe podejście do wskrzeszania swoich kultowych marek. Mitsubishi Eclipse było coupe, a stało się nudnym SUV-em, coupe w postaci Forda Pumy zadebiutowało po latach jako crossover, a „sportowy” Ford Mustang Mach 1 powrócił jako elektryczny Ford Mustang Mach-E. Na tle tego wcale nie dziwi to, że nowe Lamborghini Countach będzie hybrydą. Dobra wiadomość brzmi: wygląda oszałamiająco dobrze.
Najpierw rozszyfrujmy nazwę. LPI to skrót od Longitudinale Posteriore Ibrido, odnoszącego się do sposobu montażu napędu – wzdłużnie w kierunku tyłu supersamochodu i faktu, że mamy tu do czynienia z hybrydą. Dwie liczby wskazują z kolei na około 800 KM mocy (dokładnie: 802 KM) z 6,5-litrowego silnika V12 i 48-woltowego silnika elektrycznego oraz napędu na cztery koła.
Czytaj także: Kultowe programy z lat 90′ i 00′, które odeszły lub odchodzą w niepamięć
Źródło: Lamborghini
Przyspieszenie Lamborghini Countach LPI 800-4 od zera do 96 km/h wynosi mniej niż 3 sekundy, a od zera do niecałych 200 km/h to nieco poniżej dziewięciu sekund. Prędkość maksymalna samochodu to ok. 356 kilometrów na godzinę i na żadne ograniczniki się nie zanosi.
Źródło: Lamborghini
Źródło: Lamborghini
Silnik elektryczny Countacha napędzany jest superkondensatorem, który Lamborghini twierdzi, że zapewnia trzykrotnie większą moc w porównaniu z akumulatorem litowo-jonowym o tej samej wadze. Producent twierdzi, że zamontował silnik elektryczny bezpośrednio do skrzyni biegów, aby zachować uczucie przenoszenia mocy, jakie daje silnik V12.
Źródło: Lamborghini
Lamborghini wyprodukuje tylko 112 egzemplarzy Countach LPI 800-4. W komunikacie prasowym, który przesłał producent, nie ma nawet wzmianki o cenie. Po co ją podawać? Osoby odpowiednio majętne o cenę nie będą pytać i po prostu kupią sobie Lamborghini Countach LPI 800-4, o ile tylko producent nie postanowi sprzedawać swojego supersamochodu wyłącznie zaproszonym przez siebie klientom.
Źródło: Lamborghini