Elektryfikacja na rynku motoryzacyjnym postępuje bardzo powoli, ale raz po raz dotyka kolejnych marek. Ostatnią, która pokusiła się o stworzenie zelektryfikowanego pojazdu, jest Lamborghini. Mowa wprawdzie o elektryfikacji częściowej, ale cóż, od czegoś trzeba zacząć. Oto Lamborghini Sian.
Sian, zasilany potężnym, 6,5-litrowym silnikiem V12 (rodem z Aventadora SVJ), wspieranym jednostką elektryczną, dysponuje mocą na poziomie aż 819 koni mechanicznych. To czyni go najmocniejszym seryjnie produkowanym Lambo w historii. Wspomniana jednostka elektryczna jest godna uwagi, ponieważ zamiast baterii litowo-jonowych (jak w większości hybryd i pojazdów elektrycznych), ta wykorzystuje superkondensatory, które są trzy razy wydajniejsze niż baterie o tej samej masie.
Nowy supersamochód Lamborghinii cechuje dość futurystyczny i aerodynamiczny wygląd nadwozia. Rzecz jasna, za sprawą rysów charakterystycznych dla marki, trudno pomylić go z pojazdem innego motoryzacyjnego giganta. Interesującą cechą Siana są tylne, heksagonane światła. Ten sam nietypowy kształt przybrały rury wydechowe.
Jak można się domyślić, ogromna moc oraz opływowy kształt nadwozia przekładają się na imponujące osiągi samochodu. Ten rozpędza się do setki w 2,8 sekundy i dysponuje prędkością maksymalną na poziomie 350 kilometrów na godzinę. Bez wpływu na osiągi z pewnością nie pozostają też napęd na cztery koła oraz mechanizm różnicowy o ograniczonym uślizgu.
Niestety, Włosi zamierzają wyprodukować bardzo mało egzemplarzy Siana, bo zaledwie 63 sztuki. Każda ma kosztować około 3,6 miliona dolarów (14 milionów złotych). Co więcej, wszystkie podobno już zostały sprzedane, a więc póki co możecie zapomnieć o wstawieniu tego supersamochodu do swojego garażu.
Źródło: Lamborghini