Peter Sripol, jeden z youtuberów, postanowił przerobić robota sprzątającego w taki sposób, aby unosząc się w powietrzu był on w stanie pokonywać niewielkie przeszkody. Kupił on więc na Amazonie jednego z tańszych modeli automatycznych odkurzaczy, po czym wyposażył go w trzy śmigła i w układy elektroniczne, dzięki którym maszyna zyskała możliwość lotu. Początkowo kontrolowanie robota w powietrzu sprawiało co nieco problemów, ale wystarczyło kilka prostych ulepszeń, by ten stał się prawdziwym asem przestworzy.
Chociaż robot nie wleci na piętro czy kolejny stopień schodów sam, i tak wygodniejsza wydaje się konieczność sięgnięcia po kontroler i poprowadzenia maszyny do odpowiedniego miejsca niż wniesienia jej gdziekolwiek. Ba, sterowanie robotem niczym dronem może być niezłą zabawą.
Czy robot stał się dzięki temu lepszy? Jak można zobaczyć na poniższym filmie, latający robot youtubera raczej średnio radzi sobie ze sprzątaniem. Należy jednak pamiętać, że efektywność takich maszyn bywa różna, no co należy zwrócić uwagę przy zakupie. Poza tym przede wszystkim służą one do utrzymywania czystości, tak więc raz na jakiś czas posiadacze robotów i tak są zmuszeni do samodzielnego posprzątania podłóg, a szczególnie zakamarków, do których robot nie jest w stanie się dostać. Niemniej, za sprawą robota to samodzielnie sprzątanie powinno trwać po prostu krócej.
Efekt prac pomysłowego konstruktora w praktyce sprawdza się może przeciętnie, ale kwestią czasu wydaje się powstanie autonomicznych latających robotów sprzątających, które działały będą naprawdę sprawnie. Po co nam latające maszyny tego rodzaju? Z bardzo prostej przyczyny: mogłyby one sprzątać autonomicznie wielokondygnacyjne budynki, bez problemu wlatując po schodach i pokonując innego rodzaju przeszkody.