Microsoft wydobył z oceanu swoje eksperymentalne centrum danych

Maksym SłomskiSkomentuj
Microsoft wydobył z oceanu swoje eksperymentalne centrum danych
{reklama-artykul}Centra danych to obiekty o ogromnym znaczeniu. Przede wszystkim to dzięki nim Internet wygląda dziś tak jak wygląda, chociaż ich rola wybiega znacznie dalej. Niemniej jednak, są to obiekty, których utrzymanie jest trudne i kosztowne, między innymi za sprawą konieczności ich nieustannego chłodzenia. Microsoft od lat pracuje nad projektem, który ma stanowić rozwiązanie tego problemu i właśnie zakończył jego kolejny etap.

Projekt Natick

Wspomniany projekt to projekt Natick zakładający stworzenie centrów danych położonych na dnie oceanu. Jego pierwsza faza została zapoczątkowana w 2015 roku. Wtedy gigant z Redmond na 3 miesiące zanurzył w wodach u kalifornijskiego wybrzeża przypominający łódź podwodną kontener, w którym umieścił serwery o mocy obliczeniowej 300 komputerów osobistych. Kolejna faza wystartowała w pierwszej połowie 2018 roku, gdy Microsoft zanurzył w pobliżu wysp Orkadów jeszcze większe centrum danych.

Druga faza projektu właśnie została zakończona – firma sprowadziła kontener na powierzchnię, wyczyściła go i zbadała. To ważny kamień milowy! Dotychczas ten 12-metrowy zbiornik znajdował się 36 metrów pod wodą i stanowił dom dla 846 serwerów. Jego wnętrze było pozbawione tlenu i wypełnione suchym azotem, zaś same serwery były chłodzone z pomocą morskiej wody wpompowywanej przez radiatory zlokalizowane za szafami serwerowymi i wypompowywanej z powrotem do oceanu.

Podwodne centra danych przyszłością?

Microsoft postanowił umieścić centrum danych na dnie oceanu nie tylko dlatego, że chłodzenie go z pomocą morskiej wody rozwiązałoby problem ogromnych ilości wytwarzanego przez niego ciepła i kosztownego chłodzenia. W przyszłości gigant chciałby bowiem wykorzystywać prądy morskie do generowania energii, które takie centra danych by zasilała. Z resztą, nie dość że podwodne serwery nie mają do czynienia z wahaniami temperatur, to także z wilgocią, korozją wywoływaną przez tlen ani ludźmi, dzięki czemu powinny działać dłużej, a przynajmniej w teorii.

microsoft-natick-2

Umieszczone w 12-metrowym kontenerze centrum danych, zanurzone w 2018 roku w pobliżu wysp Orkadów, zawierało aż 846 serwerów. | Źródło: Microsoft/Jonathan Banks

Jak się okazuje, ta teoria ma odzwierciedlenie w rzeczywistości. Podwodne centrum danych Microsoftu, zanurzone w 2018 roku, doznawało awarii serwerów osiem razy rzadziej niż podobne obiekty lądowe. Serwery i kable, które przestały działać, zostały spakowane i odesłane do siedziby firmy by sprawdzić, jaka była przyczyna ich „śmierci”.

Na podstawie rezultatów ostatniej fazy projektu Microsoft uważa, iż koncepcja podwodnych centrów danych wydaje się wykonalna pod względem logistycznym, środowiskowym i ekonomicznym. Wnioski wyciągnięte z tego eksperymentu zostaną wykorzystane podczas projektowania przyszłych centrów danych. Kto wie, czy w przyszłości takie centra danych nie będą stanowiły podstawy wielu usług Microsoftu i innych firm, na przykład Azure.

microsoft-natick-3
Testowe podwodne centrum danych Microsoftu wydobyte z ocean. | Źródło: Microsoft/Jonathan Banks Microsoft/Jonathan Banks

Rzecz jasna, podwodne centra danych mają swoje wady. Przede wszystkim, kontener Microsoftu nie był nawet w połowie tak pojemny, jak lądowe centra danych, które mogą zmieścić nawet 80 tysięcy serwerów. To powiedziawszy, pomysł giganta z Redmond wciąż wydaje się wart dalszej realizacji.

Źródło: Microsoft, fot. tyt. Microsoft/Jonathan Banks

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.