Boeing nie ma ostatnio dobrej passy. Na jaw nie tylko wyszły kolejne problemy samolotów z serii 737 MAX, ale również firmie nie udało się pozytywnie zaliczyć testu orbitalnego kapsuły Starliner. To właśnie ona ma w przyszłości wynieść astronautów ponad powierzchnię naszej planety. Jim Bridenstine z NASA opublikował aktualizację, z której wynika, iż zarówno Amerykańska Agencja Kosmiczna, jak i Boeing będą współpracowały ze sobą w celu rozwiązania wszystkich problemów ze Starlinerem. W tym celu powstał specjalny zespół, którego zadaniem jest znalezienie oraz wyeliminowanie wszystkich problemów „na przyszłość”.
W grudniu 2019 roku Boeing wystrzelił kapsułę Starliner bez załogi w celu sprawdzenia czy będzie ona w stanie zadokować przy Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Niestety od samego początku okazało się, iż wykonanie tej misji będzie problematyczne. Zegar wewnętrzny kapsuły zawiódł w momencie, w którym silniki odrzutowe wynosiły kapsułę na orbitę – tym samym trajektoria Starlinera została zmieniona przez co nie miał on szans trafić na ISS. Niezależny zespół ma zbadać całą sytuację i upewnić się, iż nie zostanie ona powtórzona.
NASA przewiduje, iż całe dochodzenie potrwa około dwóch miesięcy. Po tym okresie będziemy mogli podejrzeć oficjalny raport, który będzie zawierał w sobie wszystkie potrzebne informacje. Czy Boeing będzie musiał przeprowadzić kolejną misję testową bez załogi? Tego na razie nie wiadomo. Na całe szczęście kapsuła Starliner mimo porażki wylądowała bezpiecznie i nie została uszkodzona.
Amerykańska Agencja Kosmiczna skupi się także na zebranych danych, które pozwolą w przyszłości sprawniej zarządzać planowaniem całej misji. Co ciekawe, Bridenstine zwraca uwagę na to, iż jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to Boeing nie będzie musiał udowadniać na przykładzie ISS zdolności Starlinera do pomyślnego dokowania. Brak tego testu nie wpłynie na ewentualną możliwość wysłania kapsuły w przestrzeń kosmiczną wraz z załogą.
Źródło: NASA