Rozszerzona i mieszana rzeczywistość to technologia, która wkroczyła nie tylko do branży rozrywkowej, za pośrednictwem Oculus Rift, czy HTC Vive, lecz przede wszystkim na rynek komercyjny. Znalazła się tam głównie dzięki wysiłkom Microsoftu i jego gogli HoloLens.
Znalazły one zastosowanie w różnych gałęziach przemysłu i technologii. Ułatwiają wiele procesów, od produkcji samochodów po skomplikowane operacje serca. Do tej pory były zasadniczo bezkonkurencyjne. Teraz, po 4 latach od pierwszej zapowiedzi zbliża się dzień premiery ich mocnego (przynajmniej na papierze) konkurenta – gogli Magic Leap. Na specjalnym livestreamie, twórcy Magic Leap ogłosili, że pierwsze egzemplarze będą wysyłane do użytkowników już w te wakacje.
Źródło: Magic Leap
Czym one się różnią od HoloLens? Same gogole mają dosyć ekstrawagancki design, przypominający nieco bardziej tradycyjne okulary. Lecz kompromisem była konieczność umieszczenia jednostki sterującej w osobnym module, który musimy nosić na pasie. Owa jednostka sterująca wyposażona jest w procesor Nvidia Tegra X2.
Ponadto ważnym aspektem jest tutaj pole widzenia, które jest ponoć dużo mniejsze niż w HoloLens i ograniczone do małego okienka. HoloLens również ogranicza wyświetlanie wirtualnej rzeczywistości do małego obszaru, lecz nie ograniczają jednocześnie naturalnego pola widzenia użytkownika. Możemy więc swobodnie kontrolować to co się dzieje wokół nas, będąc jednocześnie zanurzonym w świat AR.
Czy MagicLeap zrewolucjonizuje świat VR, AR i MR? To się okaże w momencie, gdy pojawią się pierwsze opinie użytkowników tych nietypowych gogli. Ale kto jest w zasadzie tym użytkownikiem docelowym? Na pewno nie przeciętny Kowalski, bo Magic Leap mają być wycenione podobnie jak HoloLens, czyli od 15 do 20 tysięcy złotych (!) za jeden egzemplarz.
Źródło: Verge