Wydaje się, że branża, w której bryluje FIBARO nabiera poważnego rozpędu. Smart home nie jest już produktem ekskluzywnym, a konsumenci zdają sobie sprawę jak wygodna może być automatyzacja. W odpowiedzi na rosnące zapotrzebowanie na tego typu produkty, FIBARO uruchomiło nową fabrykę, a jej zdolność produkcyjna to około 4 milionów urządzeń smart home rocznie.
Podczas wizyty w podpoznańskim Wysogotowie miałem okazję zobaczyć praktycznie każdy etap powstawania produktów marki i muszę przyznać, że firma przywiązuje wagę do nawet najdrobniejszych szczegółów.
Bardzo ważne jest bezpieczeństwo, dlatego inżynierowie firmy testują urządzenia w rozmaitych warunkach i scenariuszach, o czym mogłem przekonać się osobiście odwiedzając pomieszczenia z dedykowaną aparaturą.
Końcowy etap produkcji Switch
Urządzenia projektowane są na miejscu przez specjalny zespół odpowiedzialny za design. Sam pomysł na wygląd produktu to dopiero początek, bowiem to inżynierowie muszą kolokwialnie mówiąc “upchnąć” całą elektronikę w przygotowanym projekcie, a dodatkowo zadbać, aby produkt nie tylko dobrze wyglądał, ale i był bezpieczny.
Nowa fabryka zlokalizowana została obok siedziby firmy i ma to dodatkową wartość. Pozwala szybko testować nowe pomysły, a także mieć pełną kontrolę nad procesem produkcyjnym. W przeciwieństwie do większości producentów elektroniki konsumenckiej FIBARO deklaruje, że nie zamierza produkować w Azji.
Produkcja FIBARO Intercom
Co ciekawe, to właśnie z fabryki w Polsce urządzenia FIBARO trafiają na ponad sto rynków – do mieszkań i domów od Alaski po Ziemię Ognistą, od Azorów po Kamczatkę, Seul, Tokio, Singapur, Mumbaj czy Johannesburg.
Podczas rozmów z zarządem FIBARO dowiedziałem się, że firma planuje pokazać nowe produkty już na początku przyszłego roku. Kluczowym wyzwaniem na najbliższe miesiące jest integracja innych produktów z grupy Nice z systemem FIBARO.
Zapowiedziano również, że smart home będzie jeszcze bardziej otwarty tak, aby mógł komunikować się z urządzeniami innych producentów.