Nie wiem czy wiecie, ale korzystając ze smartfonów nosicie na co dzień w swojej kieszeni, a czasem trzymacie także przy uchu coś, co w odpowiednich warunkach może zrobić Wam naprawdę potworną krzywdę. Jeśli macie pecha, na szwank na razie Was w zasadzie urządzenie wyposażone w baterię litową. Piszę to, bowiem obejrzałem właśnie film, na którym w kulę ognia zamieniła się ładowana hulajnoga Xiaomi – całe szczęście, że nikt najpewniej nie ucierpiał.
Na nagraniu widać jak z ładującej się hulajnogi zaczyna powoli wydobywać się dym. Zauważa to jej właściciel, który biegnie do kontaktu celem jej odłączenia. Chwilę później hulajnoga staje w płomieniach, a mężczyzna z przerażeniem ucieka z pokoju wraz ze swoim małym dzieckiem na rękach. Zobaczcie:
Co się stało? Najpewniej miało miejsce rozszczelnienie baterii, które doprowadziło do reakcji chemicznej skutkującej zapłonem materiałów znajdujących się w baterii. Rozszczelnienie mogło nastąpić na przykład przez ekstremalne spuchnięcie baterii, które doprowadziło do naruszenia jej struktury. Podobny efekt zaobserwujecie na nagraniu, na którym ktoś celowo rozszczelnia tego rodzaju baterię nożem. Nie próbujcie tego ani w domu, ani poza nim!
Problem płonących baterii litowo jonowych to coś, co trzeba w przyszłości wyeliminować w… samochodach elektrycznych. Baterie te płoną tak szybko, że kierowca może nie zdążyć wydostać się z płonącego auta w razie wypadku. Ugaszenie płonących baterii nie jest łatwym zadaniem, co doskonale obrazuje poniższe nagranie z płonącą Teslą.
Zdarzył się Wam kiedyś podobny przypadek płonącej baterii?