Federal Aviation Administration’s Office of Commercial Space Transportation (AST) po raz pierwszy wydała pozwolenie prywatnej firmie na wysłanie statku kosmicznego na Księżyc.
Amerykańska firma o nazwie, nomen omen, Moon Express, planuje umieścić na Księżycu lądownik o wielkości walizki. Misja ma potrwać dwa tygodnie i rozpocznie się już w przyszłym toku. Założyciel i prezes firmy – Bob Richards – zdradził agencji Reuters, że ładunek będzie zawierał… skremowane szczątki ludzkie, a także zestaw przyrządów, które umożliwią przeprowadzenie kilkudziesięciu eksperymentów naukowych.
Po co Richards chce wysyłać na Księżyc fiolki z popiołem po zmarłych? To przede wszystkim biznes. Wielu ludzi zapłacił krocie, żeby prochy ich najbliższych poleciały na Srebrny Glob. Chodzi chyba o to, żeby mogli potem mówić dzieciom i wnukom: „Popatrz, jaki dziś mamy wielki Księżyc, a tak przy okazji, świetnie, że tam leży wujek Steve!”
Lunar XPRIZEMisja Moon Express będzie kosztować zaledwie około 25 mln dolarów. To znacznie mniej niż ponad 100 miliardów dolarów, które Stany Zjednoczone wydały na misje Apollo, ale skala przedsięwzięcia jest oczywiście zupełnie inna.
Moon Express może ponadto wygrać ustanowioną przez Google w 2007 roku nagrodę Lunar XPRIZE, która powstała w celu zachęcenia prywatnych przedsiębiorców kosmicznych do działania. Aby wygrać 20 milionów dolarów nagrody głównej zespół finansowany ze środków własnych musi umieścić na Księżycu pojazd, który przejedzie samodzielnie 500 metrów i prześle na Ziemię wideo wysokiej rozdzielczości oraz zdjęcia. Drugi zespół, który dokona podobnego wyczynu, zostanie uhonorowany nagrodą pieniężną w kwocie 5 mln dolarów.
Źródło: techspot.com