Koncepcja inteligentnych urządzeń połączonych ze sobą w jedną sieć nie narodziła się wczoraj – niektórzy producenci mieli tego typu ambicje już wiele lat temu. Przykładem takiej firmy może być Puma, która po 32 latach przerwy wprowadza na rynek swojego odświeżonego, inteligentnego buta. Co potrafi ta konstrukcja, którą można naładować za pomocą standardowego wtyku USB?
Pierwotnie, w 1986 roku inteligentny but Pumy miał pomóc tenisistom na korcie. Tym razem jednak producent zdecydował się na zaktualizowanie komponentów elektronicznych znajdujących się w module obok podeszwy. Co ciekawe, Puma wyda jedynie 86 sztuk tego buta, tak więc cała konstrukcja będzie bardzo mocno limitowana – trafi ona do sklepów ulokowanych w Berlinie, Tokio i Londynie już 13 grudnia.
Inteligentny but Pumy został wyposażony w specjalny, trójosiowy akcelerometr, pamięć do przechowywania zebranych danych z ostatnich 30 dni oraz moduł Bluetooth do łączenia butów poprzez specjalną aplikację na smartfona. Konstrukcja ładuje się za pomocą wtyczki USB i zapewne te buty Pumy będą wyglądały kuriozalnie podczas podłączania ich do gniazdka. Inteligentny but jest w stanie mierzyć przebyty, dystans, kroki oraz spalanie kalorii. I to wszystko… tak naprawdę tyle. Nie ma tutaj nic więcej, co można określić jako zaawansowane rozwiązania przeznaczone dla wybranych osób.
Obecnie nie wiadomo, ile popularny producent policzy sobie za te buty, jednak patrząc na to, iż będzie to wydanie retro naprawdę limitowane, to można spodziewać się, że cena znajdzie się gdzieś w granicach sufitu. Na wszystkie sztuki na pewno rzucą się także osoby, które będą chciały zarobić odsprzedając model Rs Computer w droższej cenie.
Inteligentne buty nie są niczym nowym w świecie technologii, ale póki co żadna firma nie zdążyła przekonać nas do tego, że warto wydać na nie pieniądze. Bardzo możliwe, iż zmieni się to w przyszłości za sprawą kolejnych mniej lub bardziej ekscentrycznych pomysłów.
Źródło: Gizmodo