Sam projekt opisywany jest jako „respirator ostatniej szansy” i został stworzony przez firmę Urbicum w modelu open-source. Opracowanie koncepcji zajęło dwa dni, chwali się Szymon Chrupczalski ze wspomnianej firmy. Czym wyróżnia się ten sprzęt? Przede wszystkim można go złożyć z powszechnie dostępnych elementów, których nie trzeba będzie długo szukać. Niski koszt sprzętu ma przełożyć się na łatwiejszą dostępność, głównie ze względu na rosnący popyt przez koronawirusa. Autorzy projektu chcą, aby całość mogła dotrzeć do biedniejszych regionów, które nie będą mogły pozwolić sobie na sprawne leczenie pacjentów.
Pierwsza wersja urządzenia nadaje się już do użytku, jednak autorzy nie przestają pracować. W najbliższym czasie projekt doczeka się ulepszenia i będzie dostępny w nowej, prostszej do złożenia wersji. Druga generacja respiratora z drukarki 3D ma być także bardziej niezależna w kontekście zasilania oraz samych komponentów. Krakowscy inżynierowie proszą o pomoc lekarzy oraz specjalistów, którzy pracowali przy respiratorach stosowanych w szpitalach – wszystko to w celu dalszego rozwoju projektu VentilAid.
Ciężko powiedzieć czy projekt firmy Urbicum wejdzie do szerokiego użytku. Na pewno jest to jednak jakaś alternatywa dla powszechnie stosowanych rozwiązań, której nie można lekceważyć. Wszyscy obecnie wytaczają ciężkie działa w obronie przeciwko COVID-19. W skrajnych przypadkach trzeba będzie postawić na siłę technologii.
A jej nie da się obecnie przecenić.
Źródło: Ventilaid