Samochód po wypadku wezwał pomoc i „wsypał” pijanego kierowcę

Maksym SłomskiSkomentuj
Samochód po wypadku wezwał pomoc i „wsypał” pijanego kierowcę
{reklama-artykul}
W 2018 roku pijani kierowcy na polskich drogach spowodowali 1550 zdarzeń drogowych, w których zginęło 169 osób, a 1904 osoby zostały ranne. Problem z pozoru nie wydaje się występować na wielką skalę, ale pomyślcie tylko, że każdy z tych wypadków to osobista tragedia nie tylko dla poszkodowanych, ale także ich bliskich. Jednym słowem: można było ocalić 169 istnień, gdyby nie egoizm i głupota kierowców.

Od lat postuluje się wprowadzenie do nowoczesnych samochodów alkomatów. Samochód wyposażony w takowy moduł miałby automatycznie badać trzeźwość kierowcy, a następnie, w razie wystąpienia takiej konieczności, zakazywać mu jazdy. Z technologicznego punktu widzenia wciąż jest to jeszcze science-fiction, ale rozwijane są inne praktyczne systemy, które mogą pomóc ocalić wielu uczestników ruchu drogowego. Jednym z nich jest system automatycznego wzywania pomocy przez auto w razie wystąpienia kolizji, zwany e-Call, który musi być montowany we wszystkich nowych samochodach trafiających na europejskie drogi. Podobny system pomógł w Lublińcu aresztować pijanego kierowcę.

Jak donoszą lokalne media lublinieckie, kierujący pojazdem marki BMW niespodziewanie zjechał z jezdni i uderzył w latarnię. Uderzenie było na tyle mocne, że od razu aktywowany został system SOS, który wezwał pomoc. W samochodach tej marki system komunikuje się z centrum pomocy BMW, które przekazuje informacje o wypadku, wraz z dokładną lokalizacją pojazdu, właściwym organom. Informację przekazano niezwłocznie do centrum monitoringu Wojewódzkiego Centrum Powiadomienia Ratunkowego, które wezwało właściwe służby.

bmw sos

Po kilku minutach na miejscu kraksy pojawiło się pogotowie oraz policja. Jak się okazało, kierowca samochodu… spał. Badanie alkomatem wykazało, że 42-letni kierowca miał we krwi 2.5 promila alkoholu. Abstrahując od sankcji finansowych nałożonych na kierowcę w wyniku poczynionych przez niego strat (ubezpieczyciel oczywiście pokryje je, ale na zasadzie regresu będzie domagał się od sprawcy wypadku zwrotu należnych pieniędzy), grozi mu kara pozbawienia wolności do 2 lat.

Nowy system e-Call różni się od systemu bawarskiej marki tym, że informacje o wystąpieniu zdarzenia drogowego wysyła bezpośrednio do właściwego centrum ratunkowego. Niektórzy z Was powiedzą z pewnością, że to kolejny „zbyteczny” system, który niepotrzebnie śrubuje cenę nowych pojazdów. Być może, ale pomyślcie tylko ile istnień potencjalnie pomoże ocalić.

Co sądzicie o nowym systemie e-Call? Czy faktycznie powinien być montowany we wszystkich samochodach trafiających na rynek europejski?

Źródło: Auto Świat, Policja

Udostępnij

Maksym SłomskiZ dziennikarstwem technologicznym związany od 2009 roku, z nowymi technologiami od dzieciństwa. Pamięta pakiety internetowe TP i granie z kumplami w kafejkach internetowych. Obecnie newsman, tester oraz "ten od TikToka". Miłośnik ulepszania swojego desktopa, czochrania kotów, Mazdy MX-5 i aktywnego uprawiania sportu. Wyznawca filozofii xD.