Koniec z samochodami spalinowymi i hybrydami w Unii Europejskiej
Na sesji plenarnej w Strasburg – w środę 8 czerwca – odbyło się głosowanie w sprawie zaostrzenia przepisów o normach emisji CO2 dla samochodów. Europosłowie stosunkiem głosów 339 za do 249 przeciw (24 wstrzymało się od głosu) uznali, że popierają propozycję Komisji Europejskiej o osiągnięciu do 2035 roku zeroemisyjności na drogach. Oczywiście nie uda się tego osiągnąć w sensie stricte, bowiem samochody korzystające z paliw konwencjonalnych dalej będą mogły przemierzać drogi. Nałożony zostanie jednakże zakaz sprzedaży samochodów benzynowych, z silnikami diesla oraz hybryd. Jednym słowem: znikną one z salonów i będą dostępne wyłącznie na rynku aut używanych.
Po głosowaniu następuje czas na negocjacje z państwami członkowskimi.
Nie wszystkie kraje UE są gotowe na rewolucję
Warto wspomnieć o tym, że niektórzy europosłowie proponowali, aby ograniczyć redukcję CO2 nowych samochodów. Pozwoliłoby to ocalić ok. 10 procent samochodów spalinowych w ofercie każdego producenta, zamiast zupełnie rezygnować z ich sprzedaży. Takie pojazdy mogłyby trafić do krajów mniej zamożnych i najmniej przystosowanych do elektromobilności, w tym Polski. Propozycję odrzucono na początku głosowania.
Program Fit for 55 zakłada obniżenie emisji gazów cieplarnianych o 55 procent do 2030 roku i dojście do neutralności klimatycznej w 2050 roku.
Ceny aut spalinowych zapewne będą cały czas rosnąć, a kupno sensownego pojazdu w dobrej cenie w przyszłości może być naprawdę trudne. Wejście w życie normy EURO 7 (najwcześniej w 2025 roku) może mocno ograniczyć ofertę samochodów zasilanych paliwami konwencjonalnymi i znacząco podnieść ich ceny.
Wiele osób obawia się, że na przestrzeni kolejnych dekad samochody mogą stać się środkiem transportu tylko dla wybranych, najzamożniejszych obywateli Europy.
Źródło: PE, zdj. tyt. Alfa Romeo Giulia QV