Jakiś czas temu przekazywaliśmy Wam informację, że ubezpieczyciele nie cierpią samochodów elektrycznych, bo te trafiają na złom od byle kolizji. Nic dziwnego, skoro przeważnie koszt wymiany baterii w aucie elektrycznym na nową jest zupełnie nieopłacalny. Niektórzy uważają, że samochody wodorowe stanowią sensowną alternatywę dla elektryków. Niestety, jeśli chodzi o koszt ich naprawy, sytuacja wygląda równie źle lub jeszcze gorzej.
Koszt wymiany ogniwa wodorowego jest absurdalnie wysoki
Niemiecki dziennik Bild opisuje arcyciekawą z punktu widzenia rozwoju motoryzacji historię pewnego użytkownika samochodu Hyundai ix35 FCEV. 7-letnie auto z napędem wodorowym jest mówiąc delikatnie nietuzinkowe. Podobno na całym świecie wyprodukowano zaledwie 1000 sztuk tego modelu, a zainteresowanie nim nie było zbyt duże. Obecny właściciel odkupił je za 50 200 euro, czyli ok. 225 200 złotych. Po ostatniej awarii ogniwa paliwowego wydaje się ono bezwartościowe.
Ogniwo paliwowe w Hyundaiu ix35 FCEV uległo awarii przy przebiegu zaledwie 84000 kilometrów. Pech chciał, że 5-letnia gwarancja na samochód wygasła w 2021 roku. Zrozpaczony użytkownik wodorowego auta marki Hyundai pokazał dziennikarzom kosztorys wymiany i naprawy rzeczonego ogniwa paliwowego. ASO wyceniło ją na… 103 764 euro. To równowartość 463 450 złotych, co daje ponad dwukrotność ceny zakupu używanego auta. Sam koszt wymiany ogniwa wodorowego wynosi 84 875 euro.
Nie trzeba być analitykiem, aby stwierdzić, że naprawa uszkodzonego ogniwa paliwowego jest zupełnie nieopłacalna. Być może Hyundai zdecyduje się na gest handlowy i obniży cenę naprawy pogwarancyjnej, ale tego rodzaju opłata powinna stanowić wyraźne czerwone światło dla każdego konsumenta rozważającego zakup auta wodorowego. Trwałość ogniwa paliwowego Hyundai szacuje na zaledwie 10 lat i 5000 godzin pracy.
Na szczęście dywagacje nad zakupem nie są obecnie problemem Polaków z prostej przyczyny.
Takich aut nie ma w Polsce gdzie tankować
Pierwsza w Polsce stacja tankowania wodoru powstaje przy ulicy Tango w Warszawie. Inwestorem jest spółka PAK-PCE, należąca do Zygmunta Solorza. Kolejne stacje mają stanąć w Rybniku, Gdańsku, Gdyni, Wrocławiu i Lublinie.
W drugiej połowie 2023 roku Orlen miał uruchomić ogólnodostępne stacje tankowania wodoru w Katowicach i Poznaniu. Planuje się, że Orlen zbuduje kolejne ogólnodostępne stacje w Wałbrzychu, Bielsku-Białej, Gorzowie Wielkopolskim, Krakowie, Pile i Warszawie. Kiedy? Do 2025 roku.
PKN Orlen zakłada wybudowanie do 2030 roku ponad 57 takich stacji w Polsce. Nie muszę chyba mówić, że to niezbyt dużo.
Jak widać stacji nie ma, ale plany są. Co z nich wyniknie? Zobaczymy. Samochody wodorowe, takie jak na przykład Toyota Mirai, jeszcze długo pozostaną wyłącznie ciekawostką.
Źródło: Bild