Samochody elektryczne płoną statystycznie szalenie rzadko
Najnowsze dane pochodzą od Szwedów, którzy przeanalizowali pożary samochodów w 2022 roku. Przez cały ubiegły rok płonęły 3400 razy – oczywiście z tej liczby wykluczono celowe podpalenia, a pod uwagę wzięto jedynie samozapłony. Z tej puli tylko 23 pożary dotyczyły samochodów w pełni elektrycznych (BEV), hybryd (HEV) lub hybryd plug-in (PHEV).
Ktoś powie teraz: no dobra, ale samochodów elektrycznych jest znacznie mniej niż benzynowych. To prawda, ale ważne są proporcje.
W 2022 roku zapłonowi uległo 0,04% samochodów elektrycznych i hybryd oraz 0,08% wszystkich poruszających się po drogach szwedzkich samochodów zasilanych silnikami spalinowymi.
Liczba pożarów elektryków wzrosła z ośmiu w 2018 roku do 23 w 2022 roku, ale w tym czasie liczba aut elektrycznych w Szwecji wzrosła 4-krotnie. Liczba pożarów elektryków wzrosła z ośmiu w 2018 roku do 23 w 2022 roku, ale w tym czasie liczba aut elektrycznych w Szwecji wzrosła 4-krotnie.
I nie myślcie sobie, że uskuteczniam tutaj jakiś cherry picking, powołując się wyłącznie na jedno badanie. Takich badań jest znacznie, znacznie więcej. Poniżej grafika od AutoinsuranceEZ. Oczywiście takich badań jest więcej – zachęcam do korzystania z Google.
Nie przegap: Samochody elektryczne nie są złe. To Polacy mają poważny problem
Skąd zatem wrażenie, że elektryki płoną częściej?
Zdradzę Wam pewien sekret: winne tego wrażenia są… media. Informacje o pożarach samochodów elektrycznych klikają się jak szalone. Nikogo nie interesują płonące samochody spalinowe, dlatego prawie nikt o nich nie pisze, ale płonący elektryk jest gwarantem wzbudzenia u pewnej grupy osób niezdrowych emocji.
Rację mają ci, którzy powiedzą teraz, że mimo wszystko do ugaszenia samochodu elektrycznego trzeba o wiele więcej wody i specjalistycznego sprzętu. Pożary elektryków są trudniejsze w opanowaniu i mogą narażać pewne podmioty na gigantyczne straty. Dlatego na przykład samochody elektryczne nie wjadą na parking podziemny Basenu Warszawianka w Warszawie.
I jeszcze jedno: Szwedzi twierdzą, że pożary aut elektrycznych nie są bardziej niebezpieczne niż pożary aut spalinowych. Przedstawiciele agencji rządowej Swedish Civil Contingencies Agency przekazują, że „nie ma na to żadnych dowodów” oraz „wystarczy nie wdychać szkodliwych substancji z płonącego auta”.
Chyba nie wszystkich to przekona.
Źródło: Riedia, zdj. tyt. Canva Pro