Opublikowano właśnie wyniki rządowego śledztwa w tej sprawie. Raport ujawnia, że na kilka minut przed wypadkiem kierowca był kilkukrotnie upominany, by trzymał ręce na kierownicy. Samochód wyświetlił także kilka ostrzeżeń wizualnych. Jak jednak wiadomo, mężczyzna w tym czasie oglądał film na tablecie, zawierzając swoje życie sztucznej inteligencji.
Jak wynika z danych, przez ponad 90% czasu swojej ostatniej 41-minutowej przejażdżki, Brown nie trzymał rąk na kierownicy. Na dwie minuty przed śmiercią manualnie zwiększył jednak prędkość autopilota.
Tesla wymaga od kierowców, by nawet w przypadku korzystania z autopilota trzymali ręce na kierownicy, dzięki czemu mogą zareagować w niebezpiecznej sytuacji.
Jedna z ostatnich aktualizacji autopilota Tesli wprowadziła zabezpieczenie, które wyłącza system autonomicznej jazdy, gdy kierowca zignoruje kilka ostrzeżeń. Dzięki temu w przyszłości sytuacje opisywane powyżej nie powinny mieć miejsca.
Śledztwo w sprawie wciąż trwa, a ostateczny werdykt nie został jeszcze ogłoszony. Wszystko wskazuje jednak na to, że systemy Tesli zachowały się odpowiednio, a winę za całe zdarzenie ponosi ignorancja kierowcy.
Źródło: Washington Post