Ledwie nieco ponad rok temu mieliśmy do czynienia z ogromnym skandalem – długo oczekiwany smartfon, czyli Samsung Galaxy Note 7, okazał się być wadliwy pod względem konstrukcyjnym, a cała partia sprzętu została wycofana, zaś sprzedaż – zakończona. W tym momencie taki scenariusz pewnie przypomniał się wielu pracownikom Tesli.
Jeden z samochodów Tesla Model S niestety doznał samozapłonu, co oczywiście zakończyło się poważnym zniszczeniem pojazdu. Pech chciał, że wadliwy egzemplarz należał do dość znanego reżysera Michaela Morrisa, którego możecie znać z kilku odcinków House of Cards czy też serialu 13 Reasons Why.
Tym samym o wydarzeniu dowiedziało się bardzo wiele osób – jak stwierdził sam poszkodowany, ogień pojawił się nagle i bez udziału osób trzecich, co oczywiście wskazuje albo na wadliwy komponent samochodu, albo na błędy konstrukcyjne.
@Tesla This is what happened to my husband and his car today. No accident,out of the blue, in traffic on Santa Monica Blvd. Thank you to the kind couple who flagged him down and told him to pull over. And thank god my three little girls weren’t in the car with him pic.twitter.com/O4tPs5ftVo
— Mary McCormack (@marycmccormack) 16 czerwca 2018
Przedstawiciele Tesli oczywiście zaoferowali pełną rekompensatę za zniszczenie pojazdu oraz zapowiedzieli, że dokładnie zbadają ten przypadek w celu ustalenia jego przyczyn. W siedzibie firmy pewnie wszyscy liczą aktualnie na to, by okazało się, że mamy do czynienia z pojedynczym przypadkiem. Jeśli jest inaczej, to cóż – pewnie nie chciałbym być teraz w skórze projektantów tego pojazdu.
źródło: techspot