Wysoki koszt bycia eko
Sieć stacji ładowania samochodów elektrycznych o nazwie SWM przekazała Monachijczykom, że od 1 kwietnia tego roku zapłacą więcej za uzupełnianie stanu baterii. Przedstawiciele operatora wyrazili żal, przekonując przy tym, że nie są w stanie utrzymać atrakcyjnych stawek w obliczu rosnących cen energii i ogólnego wzrostu kosztów operacyjnych.
O ile dokładnie wzrosną stawki za ładowanie samochodów elektrycznych? W zależności od pakietu i ładowarki będzie to 30 do 80 procent. Cena ładowania prądem stałym (AC) wzrośnie z 0,38 do 0,49 euro (równowartość odpowiednio 1,72 i 2,22 zł) za kilkowatogodzinę. W przypadku prądu zmiennego podwyżki będą jeszcze bardziej odczuwalne – stawki zwiększą się z 0,38 do 0,69 euro za kWh (z 1,72 na 3,13 zł).
Aby uzmysłowić sobie jak wielki wzrost kosztów oznacza podwyżka, warto posłużyć się konkretnym przykładem. Deklarowane zużycie energii samochodu Tesla Model 3 w wersji Long Range wynosi 16 kWh. Zakładając ten hurraoptymistyczny wariant zużycia, właściciel pojazdu za przejechanie 100 km zapłaci 11,04 euro (ok. 50 złotych) w przypadku szybkiego ładowania DC oraz 7,84 euro (ok. 35,52 złotych) w przypadku wolniejszego ładowana AC.
Oczywiście osoby ładujące swoje samochody wyłącznie w domu zapłacą mniej.
To nie koniec niemiłych niespodzianek
Co ciekawe, firma chce zarobić także na… zmianie warunków umów! Każdy korzystający obecnie z sieci ładowarek będzie musiał wyrobić nową kartę, której koszt wzrośnie z 5 do 11,90 euro.
Kto by się spodziewał, że podróżowanie elektrykiem może stać się równie kosztowne, jak przejazdy samochodami zasilanymi paliwami konwencjonalnymi, prawda?
Przeciwko zmianom protestują miejscy radni z Partii Ekologiczno-Demokratycznej (OeDP). Trudno spodziewać się, aby wskórali cokolwiek w walce przeciwko prywatnemu operatorowi. Przecież miasto i rząd zachęcające gorąco Niemców do przesiadki na samochody elektryczne mogli postawić własne ładowarki, miejskie lub państwowe, czyż nie?
W ślad za podwyżkami w Niemczech pójdą niebawem podwyżki w innych krajach, także w Polsce. Nic nie wskazuje na to, żeby miało być inaczej. Inflacja, wzrost kosztów energii oraz inne czynniki z pewnością nie ułatwią życia kierowcom elektryków korzystającym z publicznych ładowarek.
Źródło: Abendzeitung Muenchen