Wielka Brytanie nie próżnuje i zdecydowanie chce skorzystać z dobroci oferowanych przez sztuczną inteligencję – tym razem w służbie zdrowiu. Premier Theresa May zapowiedziała, iż rząd zainwestuje miliony funtów w oprogramowanie oraz wszystkie rozwiązania, które mają przełożyć się na szybsze diagnozowanie chorób czy też rozpoznawanie przewlekłych problemów ze zdrowiem. Zgodnie z raportem, inwestycja ma przełożyć się na ratowanie około 23 tysięcy osób rocznie. Nie tak szybko – całość zadziała dopiero w 2033 roku.
Sztuczna inteligencja ma korzystać z informacji zbieranych przez National Health Service. Otworzenie się na firmy zewnętrzne oraz udostępnienie baz danych ma pozwolić przeszukiwać dane na szeroką skalę. Krytycy już twierdzą, iż będzie wiązało się to z nadużyciami oraz faktem, iż sama organizacja NHS nie posiada odpowiednich funduszy do tego typu badań.
Rząd Wielkiej Brytanii nie ma jednak zamiaru się poddawać. Brytyjczycy widzą w technologii potencjał na to, aby szybciej leczyć rodaków oraz wykrywać choroby, które we wczesnym stadium są jeszcze uleczalne. Taki proceder rzadko zdarza się w innych krajach – szczególnie jeśli mówimy o inwestycji stricte w sztuczną inteligencję.
Oby inne kraje poszły za przykładem Wielkiej Brytanii. Na tego typu technologii można bowiem tylko i wyłącznie zyskać – szczególnie w dłuższej perspektywie czasowej.
Aleksander PiskorzDziennikarz technologiczny - od niemal dekady publikujący w największych polskich mediach traktujących o nowych technologiach. Autor newslettera tech-pigułka. Obecnie zajmuje się wszystkim co związane z szeroko pojętym contentem i content marketingiem Jako konsultant pomaga również budować marki osobiste i cyfrowe produkty w branży technologicznej. Entuzjasta sztucznej inteligencji. W trybie offline fan roweru szosowego, kawy specialty i dobrej czekolady.