Naukowcy zaprezentowali nowe urządzenie monitorujące, które może dyskretnie mierzyć poziom alkoholu w organizmie użytkownika. Dzięki tej technologii oraz specjalnej aplikacji mobilnej, wszyscy będziemy mogli być bezpieczniejsi – o ile oczywiście zdecydujemy się na tymczasowy tatuaż na skórze.
Według Science Daily, nowy alkomat w postaci tatuażu wykorzystuje pot użytkownika do zmierzenia poziomu stężenia procentów we krwi. W rzeczywistości nie jest to prawdziwy tatuaż wykonany za pomocą tuszu, a po prostu plaster z biosensorem, który posiada w sobie możliwości bezprzewodowego przesyłania danych. Jeden ze składników plastra uwalnia substancję chemiczną która stymuluje pocenie się skóry, a reszta sensorów skutecznie ocenia, jak bardzo pijana jest osoba spożywająca w danym momencie alkohol. Jeśli coś jest nie tak, wtedy też sensor przesyła do smartfona dobrze widoczne ostrzeżenie.
Pomiar stężenia alkoholu bezpośrednio z potu daje wyniki już w kilka minut. Na przestrzeni lat tego typu technologia została udoskonalona i ulepszona. Pytanie tylko, czy tego typu rozwiązanie kiedykolwiek stanie się popularne?
Obecnie spora liczba producentów pracuje nad małymi, ale skutecznymi alkomatami, które zastąpiłyby duże urządzenia pozwalające zmierzyć poziom stężenia substancji we krwi. Oczywiście możecie skorzystać z „jednorazówek” znajdujących się w większości marketów, jednak ich skuteczność bywa różna.
Najlepszym pomysłem w całej tej sytuacji jest po prostu… nie pić.
Źródło: Engadget