Według Bose, nowy system aktywnej redukcji szumów wykorzystuje połączenie akcelerometrów wraz z oprogramowaniem przetwarzającym informacje w czasie rzeczywistym. Do tego wszystkiego można dołożyć specjalne mikrofony oraz systemy audio znajdujące się w pojeździe i… wszystko gotowe. Akcelerometry są przymocowane na stałe do karoserii pojazdu i mogą mierzyć wibracje, które powodują dany hałas. Mikrofony rejestrują z kolei każdy szczątkowy dźwięk, który mógłby przeszkadzać kierowcy oraz pasażerom i wysyłają w jego stronę falę przeciwną – dokładnie tak samo, jak działa to w słuchawkach do odtwarzania muzyki. Sam system redukcji szumów ma się „uczyć” najbardziej popularnych hałasów i wraz ze starzeniem się pojazdu będzie on w stanie lepiej reagować na sytuację na drodze.
Producent poinformował także, iż niedługo rozpocznie współpracę ze wszystkimi chętnymi producentami samochodów, aby dopasować auta do systemu QuietComfort Road Noise Control. Kiedy można więc spodziewać się pierwszych aut wyposażonych w aktywną redukcję szumów? Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to już od 2021 roku – przynajmniej w przypadku samochodów produkowanych masowo. Zapewne Bose zdecyduje się na testy QuietComfort Road Noise Control kilka miesięcy wcześniej w wybranych modelach niektórych producentów.
Jak tego typu technologia przełoży się na komfort jazdy? Zapewne bardziej odczują ją pasażerowie niż sam kierowca – w niektórych przypadkach znacznie wyciszenie hałasu z zewnątrz może stworzyć niepotrzebne zagrożenie bezpieczeństwa oraz uśpić czujność prowadzącego pojazd.
Na pierwsze samochody z pomysłem od Bose jednak jeszcze trochę poczekamy.
Źródło: Engadget