Według oficjalnego raportu, cała akcja ratunkowa trwała około 70 sekund – dla porównania, konwencjonalne metody zajęłyby nieco mniej niż 10 minut. Różnica w szybkości obu rozwiązań jest więc kolosalna. Po dotarciu do celu, dron zrzucił nastolatkom specjalną szalupę, która pozwoliła im dobrnąć do brzegu.
Australia obecnie mocno inwestuje w drony, które mają za zadanie nie tylko wykrywać rekiny, ale także pomagać potencjalnym topielcom. Na pokładzie sprzętu znajdują się defibrylatory, szalupy czy urządzenia, które odstraszają drapieżniki. Nie zabrakło także koca termicznego, apteczki oraz radia do komunikacji.
To jednocześnie pierwsza taka sytuacja, w której maszyna została wykorzystana do ratowania życia. Można jednak podejrzewać, że to dopiero początek wykorzystywania dronów na szeroką skalę.
Dobrze, że mamy dostęp do tak zaawansowanej technologii.
Źródło: The Verge