Naukowcy nie spoczęli jednak na laurach i opracowali kolejną wersję RoboBee, czyli mechanicznej pszczoły. Tym razem „nauczono” ją nurkować i wylatywać z wody bez najmniejszych problemów.
Być może nie brzmi to zbyt imponująco, ale należy pamiętać, że RoboBee mierzy zaledwie 2 centymetry długości i waży mniej, niż 1-groszówka. Dla tak małego robota pływanie w wodzie i przebijanie się przez jej taflę jest niezwykle trudne.
Aby to umożliwić, badacze musieli zmierzyć, jaka jest idealna prędkość poruszania skrzydeł zarówno w powietrzu, jak i wodzie. Po przeanalizowaniu posiadanych danych określili, że w powietrzu skrzydła muszą pracować z częstotliwością od 220 do 300 HZ, natomiast pod wodą od 9 do 13 Hz.
Następnie należało opracować sposób, dzięki któremu niewielki robot będzie w stanie przebić taflę wody. W tym celu w RoboBee stworzono specjalną komorę, która podczas pływania nabiera wodę.
Zainstalowana tam płytka elektrolityczna wytwarza tzw. mieszaninę tlenowowodorową, która jest podpalana, dzięki czemu niewielki robot uzyskuje moc potrzebną do wydostania się na powierzchnię.
Zastosowanie technologii
Prace nad RoboBee wciąż trwają. Do czego teoretycznie niewielki latający robot może się przydać? Wśród zastosowań wymienia się między innymi misje ratunkowe. Dzięki niewielkim wymiarom i możliwości przedostania się przez wodę urządzenie można wysłać w celach rozpoznania, przed zorganizowaniem prawdziwej ekipy ratunkowej.
Naukowcy mają również nadzieje, że ich dokonania w dziedzinie mikrorobotów zainspirują innych i ostatecznie powstanie niewielki dron o wielu zastosowaniach.
Źródło: Engadget