NASA stawia wszystko na to, aby uniknąć katastrofy podobnej do misji Challenger w 1986 roku, kiedy to wahadłowiec eksplodował kilka minut po starcie z powierzchni planety zabijając siedem osób na pokładzie.
Testy Ascent Abort-2, w ramach misji Orion sprawdzi sprawdzą specjalny system ucieczki, który załoga będzie mogła wykorzystać w razie niebezpieczeństwa po starcie lub w innej, dowolnej sytuacji. System ucieczki jest niczym innym, jak modułem przymocowanym do górnej części rakiety. Jeśli coś pójdzie nie tak, element oddzieli się od rakiety i pozwoli astronautom oddalić się na bezpieczną odległość.
Aby przetestować bezpieczeństwo modułu, NASA skorzysta ze specjalnego symulatora, który będzie działał jak rakieta. Po 55 sekundach od jej wystrzelenia rozpocznie się sekwencja ucieczki – w tym momencie zostanie uruchomiony specjalny silnik, który odepchnie moduł od reszty sprzętu. Nad bezpieczeństwem oraz samym testem czuwają nie tylko inżynierowie, ale również 900 sensorów: w tym mikrofony, termometry oraz instrumenty badające ciśnienie w czasie rzeczywistym.
Szef programu Orion, Mark Kirasich poinformował, iż testy Ascent Abort-2 są kluczowe w kontekście rozwoju statku oraz przyszłości samej ekspedycji. Największym wyzwaniem naukowców jest szybka i odpowiednia reakcja: system będzie miał milisekundy po wykryciu awarii, aby zadziałać prawidłowo oraz wpłynąć na finalne bezpieczeństwo astronautów.
Nie pozostaje nic innego, jak tylko obserwować samą misję oraz jej efekty.
Źródło: NASA