Twórca latającej deski Flyboard Air miał wypadek. Pojazd wpadł z nim do jeziora

Jan DomańskiSkomentuj
Twórca latającej deski Flyboard Air miał wypadek. Pojazd wpadł z nim do jeziora
Kilka lat temu Francuz Franky Zapata skonstruował całkiem żwawą latającą deskę Flyboard Air, która jest jednoosobowym osobistym pojazdem do przemierzania przestworzy. Może nie tak wysoko jak samoloty i śmigłowce, ale i tak można poczuć się jak ptak. Wynalazca ma na swoim koncie liczne pokazy, w tym przebycie na Flyboardzie Air kanału La Manche (35 kilometrów w powietrzu) pomiędzy Francją (okolice Calais) i Wielką Brytanią (wylądował w rejonie Dover) czy lot nad Polami Elizejskimi w Paryżu. Co ciekawe pierwsza próba przelecenia nad kanałem okazał się porażką podczas międzylądowania, kiedy Zapata wpadł do wody lądując na platformie w celu wymiany plecaka z paliwem. Obecnie doszło do kolejnego problemu.

Franky Zapata pilotując Flyboard Air spadł z wysokości 15 metrów, mężczyzna trafił do szpitala

Niestety jego ostatni performance we francuskim Biscarrosse (niecała godzina drogi od Bordeaux) okazał się mieć negatywne zakończenie, choć nie aż tragiczne. Zapata nagle stracił kontrolę nad swoim pojazdem w trakcie wykonywania obrotów i spadł z wysokości 15 metrów razem z Flyboardem Air. Na szczęście powietrzne akrobacje były wykonywane nad wodą, a silniki deski w pewnym stopniu wciąż pracowały spowalniając niekontrolowany lot ku tafli wody. Dzięki temu Franky Zapata nie doznał żadnych większych urazów, a jedynie niewielkich obrażeń.



Czterdziestotrzyletni były mistrz jet-skiingu został przytomny przewieziony do szpitala. Lekarze na obserwacji nie zaobserwowali większych problemów. Wkrótce na Twitterze podziękował służbom ratunkowym za ich pomoc. Stwierdził też, że kolejnego dnia w minioną niedzielę zrobi sobie wolne od pokazów z powodu wypadku. Wszystkie loty Zapaty w Biscarrosse zostały odwołane. Krótkie wideo z wypadku zostało umieszczone na Twitterze, możecie obejrzeć je powyżej w zagnieżdżonym poście.

Latająca deska Flyboard Air, czyli następca unoszącego się wyłącznie nad wodą Flyborda

Warto przypomnieć, że jednoosobowy Flybord Air, nad którym zespół Zapata Racing pracował przez 4 lata, pozwala na (zależnie od źródła danych) 10-30 minut lotu z maksymalną prędkością wynoszącą 150-200 kilometrów na godzinę i na pułapie do 10 tysięcy stóp. To 3048 metrów, więc mowa o imponującej jak na tego typu sprzęt wysokości nawet powyżej 3 kilometrów. Choć w innych miejscach wspomina się tylko o kilkuset metrach.

Twórca latającej deski Flyboard Air miał wypadek. Pojazd wpadł z nim do jeziora

Osobisty powietrzny pojazd Flyboard Air / Foto: Flyboard Europe

Protoplastą Flyborda Air była deska Flybord. W odróżnieniu od wersji Air pozwala wyłącznie na lot do kilkunastu metrów nad wodą a jej napędem jest mocny strumień wody. Potrzeba jest podłączona do niej długim przewodem platforma z silnikiem sprężającym wodę Za to Flyboard Air jest w pełni autonomiczny z wbudowanymi czterema silnikami turbinowymi. Dla zapewnienia bezpieczeństwa, jeden może przestać działać, a sprzęt wciąż będzie mógł latać. Paliwo znajduje się w plecaku, a na sterowanie składa się połączenie wychylenia ciała i manipulacji pilotem.

Zobacz również: Jeden by wszystkie obsługiwać. Adapter Icy Dock na SSD i HDD pod M.2, SATA, NVMe

Źródło: abc net / Flyboard Europe / własne / Foto tytułowe: Zapata

Udostępnij

Jan DomańskiDziennikarz publikujący w największych polskich mediach traktujących o nowych technologiach. Skupia się głównie na tematyce związanej ze sprzętem komputerowym i grami wideo.