Zaledwie kilka godzin temu Uber sprzedał swoje udziały głównemu konkurentowi we wspomnianym regionie i oficjalnie połączył się z nim w tej części Azji. Grab to marka, która oferuje konkurencyjne ceny oraz jest jednocześnie największą firmą przejazdową na terenie Chin – usługa pozwala także na dostarczanie jedzenia w podobny sposób, jak ma to miejsce w przypadku Uber Eats.
Uber mimo połączenia, w całej tej sytuacji nie zostanie na lodzie – firma dalej będzie dysponowała ponad 25% udziałów w marce Grab. Co ciekawe, do Chińczyków wraz z fuzją przejdzie także dotychczasowy prezes Ubera na rynku azjatyckim, Dara Khosrowshahi. Śmiało można więc napisać, że jest to sytuacja typu „win-win” dla obu firm.
W mailu do swoich pracowników, włodarze Ubera informują, że obecnie będą oni musieli skupić się na kluczowych rynkach, na których jeszcze istnieją i mają się dobrze. Uber zdaje sobie także sprawę, iż obecnie marka praktycznie w każdym możliwym miejscu toczy ogromną ilość wojen z mniejszymi lub większymi konkurentami – także w Polsce.
Ciężko powiedzieć czy Uber zdecyduje się na jakieś drastyczne kroki lub podobne fuzje na terenie Europy. Póki co nie ma ku temu poszlak, jednak kolejne kraje opracowują zmiany w prawie oraz nowe standardy, które przełożą się na mniejszą konkurencyjność Ubera względem finalnej ceny za pojedynczy przejazd.
Czy Uber zniknie kiedykolwiek z Polski lub zostanie wchłonięty przez inną korporację? Jest to możliwe jedynie wtedy, kiedy krajowe firmy zaczną brać sprawy w swoje ręce i udostępnią podobne oferty przejazdowe. Tego typu działania podejmuje już chociażby myTaxi czy coraz popularniejszy Traficar.
Źródło: Digital Trends