Podczas startu w kokpicie znaleźli się regularni, profesjonalni piloci, aby monitorować sytuację i dbać o bezpieczeństwo. Testowemu samolotowi Airbusa udało się jednak wystartować automatycznie aż osiem razy – bez większych przeszkód. Samolot zachowywał się zgodnie z oczekiwaniami producenta, który ma spore ambicje w kontekście rozwoju algorytmów przeznaczonych do swoich powietrznych konstrukcji. Jedyne, co w przypadku automatycznego startu musieli wykonać piloci, to przesunięcie dźwigni przepustnicy i ustawienie regularnego ciągu startowego.
Co pozwoliło poprawnie wykonać manewr automatycznego startu? Między innymi technologia rozpoznawania obrazu zainstalowana bezpośrednio na samolocie. Do połowy 2020 roku Airbus chce przetestować kolejne możliwości opisywanego rozwiązania w przypadku procedury „taxi” (zakładającej autonomiczne przemieszczenie się samolotu od bramki na pas startowy) aż do lądowania. Ostatnia z wymienionych czynności jest już możliwa od dłuższego czasu.
An aircraft that can take off by itself thanks to technology alone? Our #ATTOL demonstrator project recently proved just that! Learn how autonomy helped to make it happen: https://t.co/Ij5o15Ybeo pic.twitter.com/WSwCCXPxJC
— Airbus (@Airbus) January 16, 2020
Dodatkowe rozwiązania autonomiczne mają pozwolić liniom lotniczym poradzić sobie z rosnącym niedoborem pilotów oraz specjalistów. Swego czasu krążyły nawet pogłoski o tym, iż w kokpicie zamiast dwóch osób znajdzie się tylko jeden pilot. Wątpliwe jest jednak, aby tego typu przepisy zostały oficjalnie uchwalone.
Oprócz Airbusa, nad swoimi technologiami autonomicznego lotu pracuje również Boeing. Amerykański gigant tłumaczy swoje zainteresowanie połączeniem bezpieczeństwa, ekonomii i technologii.
Na to aż piloci znikną z kokpitu samolotu trzeba będzie poczekać jeszcze dziesiątki lat. Nie ma więc co się obawiać.
Źródło: Airbus