Europejska Rada Bezpieczeństwa Transportu proponuje, by od 2020 roku elektronicznie ograniczać prędkość samochodów. W tym celu w każdym nowym pojeździe miałby być instalowany system ISA.
ISA (Intelligent Speed Assistance) do działania wykorzystuje sygnał GPS, na podstawie którego oblicza prędkość pojazdu. Następnie zainstalowane w samochodzie kamery rozpoznają mijane znaki drogowe i przesyłają informacje do komputera, który odpowiednio ogranicza prędkość.
Technologia nie przejmie jednak kontroli nad pedałem hamulca. W przypadku wykrycia przekroczonej prędkości zmniejszona zostanie po prostu moc silnika, aż samochód zrówna się z zakładanym limitem.
System miałby być domyślnie włączany w każdym nowym samochodzie. Początkowo będzie można go wyłączyć podczas jazdy, jednak po zgaszeniu silnika zostanie automatycznie przywrócony.
Co z wyprzedzaniem? Unia Europejska pozwoli na skorzystanie z większej mocy silnika w momencie wyprzedzania. W takim przypadku wystarczy wcisnąć pedał gazu w podłogę, by na kilkanaście sekund osiągnąć większą prędkość.
Działanie systemu ISAJeżeli po udanym manewrze kierowca nie powróci do dozwolonej prędkości, system zacznie wydawać nieprzyjemne sygnały dźwiękowe.
Rada Bezpieczeństwa Transportu wskazuje, że ISA pozwoli uniknąć mandatów za przekroczenie prędkości. Zmniejszy także ilość ofiar śmiertelnych na europejskich drogach. Szacuje się, że wprowadzenie systemu mogłoby uratować 5200 osób rocznie.
System stosowany już teraz
W niektórych nowszych samochodach system ISA jest stosowany już teraz. Pojazd wykrywa znaki na drodze i odpowiednio dostosowuje prędkość, wyświetlając limit na desce rozdzielczej. Póki co jest to jednak system opcjonalny i w każdym momencie można go permanentnie wyłączyć. Po 2020 roku może się to jednak zmienić.
Co ciekawe, Europejska Rada Bezpieczeństwa Transportu wyjaśnia, że według przeprowadzonego w 2012 roku badania na temat ISA, pomysł ten poparło aż 64% kierowców i 78% uczestników ruchu drogowego.
Źródło: ETSC