Prezydent USA Joe Biden i premier Japonii Yoshihide Suga zgodzili się wspólnie zainwestować 4,5 miliarda dolarów w rozwój sieci bezprzewodowych nowej generacji 6G. Inicjatywa powstaje w momencie, w którym Chiny bardzo mocno skupiają się na wdrożeniu 5G, a Huawei w ostatnich dniach informowało o swoich planach rozwoju 6G na najbliższe 10 lat.
USA i Japonia ewidentnie obawiają się hegemonii Chin w tym segmencie technologii i chcą nadążyć za Państwem Środka.
USA i Japonia inwestują w 6G
Oba wymienione kraje zainwestują w badania, rozwój, testowanie oraz wdrażanie na szeroką skalę bezpiecznych sieci i zaawansowanych technologii informacyjno-komunikacyjnych. Takie dane zdradza dokument, który został opublikowany po spotkaniu Bidena z Sugą w Waszyngtonie. Stany Zjednoczone zainwestują 2,5 miliarda dolarów, a Japonia dołoży pozostałe 2 miliardy. Nikt nie chce tego przyznać otwarcie, ale wysiłki USA i Japonii dążą do tego, aby stworzyć alternatywę dla sieci komunikacyjnych implementowanych przez Chińczyków.
Nowe rozwiązania miałyby działać w ramach Open-RAN – platformy open-source, którą operatorzy mogą łączyć i dopasowywać do wybranych sprzętów. Wszystko to bez konieczności posiadania całych systemów anten oraz stacji bazowych od (na przykład) jednego producenta.
fot. Luke Michael – Unsplash
Obecnie na światowym rynku chińskie marki takie, jak Huawei czy ZTE posiadają około 40 proc. udziałów w produkcji stacji bazowych. Europejscy gracze tacy, jak Nokia czy Ericsson, a także południowokoreański Samsung również odpowiadają za sporą część tego rynku.
Mimo to, Europa oraz inne regiony ubolewają nad późnym startem wdrażania 5G na terenie swoich państw. Podobna sytuacja ma miejsce także w Polsce. Jeśli chodzi o same Chiny, to nie ma złudzeń. Państwo Środka może pochwalić się rekordową ilością działających stacji bazowych 5G, która w tym roku przekroczy 1 milion.
Samo miasto Shenzhen posiada więcej stacji bazowych do połączeń niż wszystkie kraje Europy razem wzięte.
Źródło: Nikkei / fot. Marc-Olivier Jodoin – Unsplash