Co w takim razie będzie dalej?
Virgin Orbit może być niepocieszone
Opisywana misja Virgin Orbit była od początku zapowiadana jako przełomowa dla brytyjskiego sektora kosmicznego – Cosmic Girl (czyli nic innego, jak przerobiony Boeing 747) wystartował ze Space Port Cornwall. Na pokładzie podwieszonej rakiety Launcher One znajdowało się dziewięć małych satelitów dla różnych klientów komercyjnych.
System startowy Virgin Orbit różni się od firm takich jak SpaceX czy Rocket Lab tym, że umieszcza rakiety pod skrzydłami zmodyfikowanego jumbo jeta – ten może z kolei wystartować z każdego, kompatybilnego lotniska. Całość ma oferować większą elastyczność oraz łatwiejszy dostęp do wysyłania ładunków w przestrzeń kosmiczną. Na razie jednak jak widać, nie wszystko poszło zgodnie z planem.
Brak pierwszej udanej misji to poważna porażka dla Virgin Orbit, szczególnie, że na pokładzie znajdowały się ładunki przewożone w ramach komercyjnych umów. Za cały proces zapłacili niezależni klienci. Nie wiadomo, jak w tym przypadku zachowa się brytyjska firma.
Jest jeszcze za wcześnie na to, aby ocenić, co dokładnie poszło nie tak i dlaczego sprawa zakończyła się tak, jak się zakończyła. Na więcej szczegółów trzeba będzie cierpliwie poczekać. Pozostaje trzymać kciuki za to, aby druga z misji zakończyła się już sukcesem.