Samochody Volvo zbadają trzeźwość kierowców
W lipcu 2021 roku opisywałem przypadek pijanego kierowcy z Polski, który wjechał swoim samochodem do rowu. Zamontowany w nim system eCall wykrył kolizję i automatycznie powiadomił służby ratunkowe oraz policję o wystąpieniu kolizji. 45-latek został ukarany. Takiej sytuacji w przyszłości będzie można uniknąć dzięki systemom monitorującym trzeźwość kierowców, które mają być montowane w samochodach osobowych. Pionierem tego typu technologii na rynku konsumenckim chce być Volvo.
W swoim najnowszym komunikacie prasowym Volvo pisze o swoim „systemie rozumienia kierowcy”, jednej z flagowych funkcji flagowego elektrycznego SUV-a Volvo EX90, którego to zaprezentowano dosłownie kilka dni temu. To pierwsze auto z nowej serii, zwiastujący przejście marki na produkcję wyłącznie samochodów w pełni elektrycznych od 2030 roku.
Rzeczony system jest prawdopodobnie jedną z najbardziej interesujących innowacji, jakie firma Volvo przygotowała w zakresie swoich sensorów LiDAR. Jeden z nich został zamontowany na zewnątrz samochodu, aby pomóc w wykrywaniu przeszkód na drodze. Dwa pozostałe skupiają się na oczach kierowcy, aby monitorować, czy ma on problemy z prowadzeniem pojazdu lub czy nie potrzebuje pomocy. Tu właśnie pojawia się detekcja jazdy „na podwójnym gazie”.
Jeśli czujnik samochodu wykryją, że kierowca jest nietrzeźwy, samochód najpierw wyda serię ostrzeżeń. Jeżeli pojazd się nie zatrzyma, system automatycznie zredukuje prędkość, zatrzyma samochód i włączy światła awaryjne. Nie wiadomo, czy zatrzyma się na środku drogi, czy zjedzie na pobocze. Jestem w stanie sobie wyobrazić garść sytuacji, w których zatrzymanie samochodu może być równie niebezpieczne dla innych kierowców, jak jazda w stanie nietrzeźwości.
Nowe, w pełni elektryczne Volvo EX90. | Źródło: Volvo
Jak to działa?
„Nasze badania pokazały, że na podstawie oberwacji tego, gdzie spogląda kierowca oraz jak często i na jak długo zamyka oczy, możemy wiele powiedzieć o jego stanie” – przekonuje ekspert ds. bezpieczeństwa Volvo Emma Tivesten.
„Opierając swoje obliczenia na wynikach naszych wewnętrznych badań, system czujników pozwala naszym samochodom określić, czy zdolność percepcji kierowcy jest osłabiona – być może z powodu senności, rozproszenia uwagi lub innych przyczyn nieuwagi – i zaoferować mu pomoc w sposób najlepiej dopasowany do sytuacji” – dodała. W swojej wypowiedzi stosuje wiele eufemizmów sugerujących jazdę pod wpływem.
Jak wskazano w oświadczeniu, różne schematy zachowań oczu mogą wskazywać na różne stany kierowcy. Na przykład, jeśli kierowca „za mało patrzy na drogę”, może to oznaczać, że pisze SMS-y podczas jazdy, ale jeśli skupia się na niej „zbyt dużo”, może to sygnalizować, że jest zamyślony i nie skupia się de facto na jeździe.
Trzeba poczekać na pierwsze testy, aby zobaczyć, na ile skuteczny jest nowy system. Mam nadzieję, że dziennikarze motoryzacyjni będą prowadzić je na zamkniętych drogach.
Źródło: Volvo