Od 5 lat w powietrzu znajduje się kilkaset wadliwych samolotów Boeing 737 i 777. Ich osprzęt produkowany przez firmę Honeywell jest podatny na zakłócenia. Dla bezpieczeństwa lotu potencjalne zagrożenie stanowią smartfony, urządzenia z aktywnymi modułami Wi-Fi, a nawet radary pogodowe operujące na określonej częstotliwości radiowej.
Wada wykryta w 2014 roku doprowadzić może do zaniku krytycznych dla przebiegu lotu informacji. Piloci, ale także działający autopilot mogą nagle utracić dane dotyczące wysokości lotu, prędkości samolotu, a nawet dane nawigacyjne.
Amerykańska Federalna Administracja Lotnictwa podaje, że linie lotnicze mają czas do listopada bieżącego roku na usunięcie usterki. Producent samolotów oraz firma Honeywell bagatelizują jej znaczenie. Przedstawiciele firm podają, że wada nie jest groźna dla bezpieczeństwa lotu. Przeczą temu słowa pilotów, którzy na przestrzeni 5 lat zgłaszali awarie w trakcie lotu dwunastokrotnie.
Linie lotnicze do sprawy podchodzą bardzo różnie. Przewoźnicy tacy jak American Airlines i United Airlines wymienili już wadliwy osprzęt. Przedstawiciele Ryanaira, którzy w 2014 roku zidentyfikowali w swojej flocie aż 707 maszyn dotkniętych wadą twierdzili, że jej usunięcie wygeneruje „niepotrzebne obciążenie finansowe”. Do dziś Ryanair wymienił tylko część urządzeń.
Źródło: Business Insider