Policja podała szczegóły podpalenia dwóch nadajników Play w Łodzi, które miały miejsce w poniedziałek, 25 maja. „Sprawcy dopuścili się podpalenia przy użyciu łatwopalnej cieczy i kawałków materiału, które włożone zostały pomiędzy przewody sieci telekomunikacyjnej umieszczone na masztach”, mówił w rozmowie z telewizją Polsat News komisarz Marcin Fiedukowicz z KMP w Łodzi. Pożar udało się szybko opanować, ale faktem jest, że szkodę wyrządzono. Potwierdzono, że masz telefonii komórkowej nie miał żadnego związku z technologią 5G.
„Nadpaleniu uległy nadajniki telekomunikacyjne oraz przewody wewnątrz masztu”, poinformował przedstawiciel lokalnej Straży Pożarnej, młodszy kapitan Łukasz Górczyński. Ministerstwo Cyfryzacji ostrzega, że podobne przypadki nie są zwykłymi aktami wandalizmu i mogą skończyć się tragedią, w wyniku której życie stracą ludzie. Po raz kolejny zwrócono uwagę na opisywany przez nas kilka dni temu problem: winnymi szerzonej dezinformacji są służby obcych wywiadów – coraz częściej wskazuje się tu wpływy rosyjskie. Wiele akcji wydaje się sterowanych i koordynowanych „z góry”.
Stacja bazowa 5G w Toruniu. | Źródło: Play
Wanda Buk, wiceminister cyfryzacji, przyznaje, że nie jest zaskoczona tym, że podpalenia pojawiły się na terytorium naszego kraju. Buk zwraca uwagę na budowanie strachu przez osoby nie dysponujące odpowiednią wiedzą techniczną, które kierują grupami przeciwników 5G w sieci. Wskazuje przy tym, że jedynym sposobem na walkę z dezinformacją jest merytoryczna dyskusja, której wielu Polaków nie chce podejmować.
Podobne incydenty mają niestety miejsce na terenie całej Unii Europejskiej, Wielkiej Brytanii, ale także innych regionach świata, w tym w Stanach Zjednoczonych.
Źródło: Polsat News