Na pierwszy ogień poszła więc kampania dla pojedynczego gracza, którą podobnie jak rozgrywkę wieloosobową, wybieramy z menu gry. O tym, że może być hardcorowo, przekonałem się już podczas propozycji określenia poziomu trudności rozgrywki. Wymagający, Trudny, Brutalny – to trzy dostępne tryby zabawy a spośród nich maiłem dobrać do swych predyspozycji ten, w którym rozpocznie się przygoda. To moje pierwsze w życiu podejście do Alien Rage, kliknąłem więc w opcję „Wymagający”.
Przejdźmy teraz do fabuły, która choć dość mocno oklepana, nadaje grze ciekawego klimatu, usprawiedliwiając jednocześnie wszystko to czego uświadczymy na ekranie monitora.
Okazuje się że w 2230 roku, Ziemianie zajęli terytorium asteroidy Deimos 875, po to by czerpać z niej surowiec zwany Promethium. Minerał ten stanowi potężne źródło energii, dlatego z czasem pojawili się kolejni chętni do jego eksploatacji. Vorusjanie przybyli na Deimos 875 sześć lat po pierwszych osobnikach rasy ludzkiej. Początkowo można było mówić nawet o swoistego rodzaju współpracy, jednak z czasem przerodziła się ona w brutalny konflikt.
Efektem tych zajść stała się sromotna klęska Ziemian, którzy wyparci przez konkurentów, postanowili doszczętnie zniszczyć wszystko na Deimos 875. Prawda ze nie skomplikowane? Tak zresztą jak sama rozgrywka.
Narzędziem zagłady uczyniono tu jegomościa imieniem Jack, w postać którego wcielamy się na czas kampanii. Bohater ten przemierzając kolejne lokacje i walcząc z napotkanymi przeciwnikami, weźmie udział w szeregu misji, stanowiących jedynie pretekst do nieustannej rozwałki.
Broń, za pośrednictwem której uśmiercamy Vorusjan podzielona została na dwa rodzaje. Pierwszym z nich są giwery stworzone przez Ziemian, drugi zaś stanowią gadżety obcych. Zarówno jedne jak i drugie, mają swoje mocne jak i słabe strony, kwestią skuteczności jest więc umiejętny ich dobór.
Broń zdobywamy podnosząc z ziemi to co upuścili zabici. Warto dodać, ze każda z pukawek umożliwia nam dwa tryby oddawania strzału. Pomysł ten to jak wiemy sprawdzona już patent, znany światu dzięki cyklowi Unreal.
Kolejną inspiracją czerpaną z klasyki, stanowi tu podstawowa broń palna, będą ca na wyposażeniu Jacka. Jest nim pistolet, który choć nie dysponuje dużą siłą ognia, to ma jedną wielką zaletę, a mianowicie – niewyczerpalny zapas amunicji. Doświadczeni gracze pamiętają zapewne, że podobną „klamkę” znajdziemy w drugiej części gry Quake.
Oprócz patentów zapoczątkowanych przez klasyczne gry z gatunku FPS, w Alien Rage znajdziemy również inspiracje tym co nowe. Przykład stanowić może koncepcja zabawy, którą znamy z Bulletstorm a mianowicie, gromadzenia punktów, przyznawanych za uśmiercanie oponentów. Im bardziej widowiskowe i zróżnicowane, tym większa suma pojawia się na naszym koncie.
Punkty te umożliwiają odblokowywanie kolejnych ulepszeń, wspomagających nas podczas rozgrywki.
Ta niezmącona niczym rozwałka w klimatach Sci-Fi, okraszona została ciekawą grafiką, oraz naszpikowana masą efektów świetlnych, co w połączeniu z mocno klasycznym podejściem do gatunku FPS, daje nam produkt, na który wielu graczy czekało latami.
Podczas wstępnych oględzin Alien Rage, planowałem również wziąć udział w rozgrywce wieloosobowej, jednak w chwili, w której zamierzałem to uczynić, nie zastałem an serwerach gry żadnej istoty. Nie zapominajmy jednak, że premiera gry nastąpi dopiero w dniu jutrzejszym… Tymczasem zapraszamy do obejrzenia materiału wideo z gry.